Tego, że Oliwia Bieniuk prędzej czy później zagości na celebryckim podwórku, można było się spodziewać od dawna. Mimo młodego wieku córka Jarosława Bieniuka i Anny Przybylskiej stawia coraz śmielsze kroki w show biznesie, biorąc udział w kolejnych sesjach, a nawet pojawiając się w pierwszej produkcji - krótkometrażowym filmie "Reżysera Życia". Kwestią czasu było, zanim 17-latka wystąpi w sesji okładkowej dla któregoś z poczytnych magazynów, której towarzyszyć będzie obszerny, szczery wywiad.
Jak można było przewidzieć, duża część rozmowy z dziennikarką Vivy! siłą rzeczy poświęcona była jej zmarłej przed laty rodzicielce. Oliwia zdradziła między innymi, że wzorem mamy planuje pójść do szkoły teatralnej, dlatego już od pewnego czasu szlifuje swój warsztat aktorski. Oprócz tego wróciła pamięcią do traumatycznego momentu, kiedy to przed sześcioma laty dowiedziała się o śmierci Ani.
Kolejnym tematem, który rozmówczyni koniecznie chciała poruszyć z nastolatką, był stosunek dziewczyny do ex-partnerki Bieniuka, Martyny Gliwińskiej. Choć piłkarz od dawna nie jest z matką swojego czwartego dziecka (aktualnie spotyka się z "przedsiębiorczą modelką"), aspirująca aktorka wciąż darzy byłą "macochę" szczególną sympatią.
Zawsze ją lubiłam - przyznała Oliwia. Była pierwszą kobietą po śmierci mamy. Stała po naszej stronie i się nami opiekowała. Nawet gotowała nam obiady. Byłyśmy blisko ze sobą, wyjeżdżałyśmy razem na wakacje. Wszystko się zmieniło, gdy tata się rozstał z Martyną. A ja wiem, że nie mogę mu nakazać, by kochał tych, których ja lubię. To jest jego życie, w które się nie wtrącałam i nie będę wtrącać. A Martynę nadal bardzo lubię - zapewniła.
Córka Bieniuka opowiedziała też o dniu, w którym ojciec oświadczył jej, że ich rodzina się powiększy. O ile na początku ta informacja nie wywołała u Oliwki szczególnego optymizmu, z czasem to się zmieniło.
Gdy dowiedziałam się o Kaziku, myślałam, że tata żartuje. Powiedział mi o tym na wakacjach, na Helu. Szliśmy, śmialiśmy się z czegoś, tata się śmiał, bo jest żartownisiem, dlatego myślałam, że nie mówi poważnie. Ale gdy okazało się, że to prawda, na początku się wkurzyłam, ale z czasem pogodziłam się z tym. Zwłaszcza że niedługo będę już miała swoje życie i nie wiadomo, jak ono się potoczy. A gdy Kazio jest w naszym domu, daje nam mnóstwo radości. Małe dziecko ożywia atmosferę. Teraz ma pół roku. Ciekawa jestem jego dorastania.
Na koniec 17-latka wyjawiła, jakiej cechy charakteru najbardziej w sobie nie lubi.
Najważniejsze jest zdrowie i szczęście rodzinne. I jeszcze, żeby mieć w sobie życzliwość dla ludzi. Najbardziej nie lubię w sobie zazdrości. To chyba moja najgorsza wada - przyznała.
Myślicie, że nowej dziewczynie Bieniuka uda się nawiązać z jego dziećmi taką więź, jak Gliwickiej?