Kariera Zendayi Coleman rozpoczęła się, gdy ta była jeszcze dziewczynką, jednak prawdziwy przełom aktorka zaliczyła rolą w obsypanym nagrodami serialu HBO "Euphoria". 25-latka potwierdziła swój kunszt aktorski i ugruntowała pozycję w branży, zgarniając statuetkę Emmy nazywaną też "telewizyjnym Oscarem". Od tamtej pory wschodząca gwiazda idzie jak burza.
Emmy 2020. "Królowa stylu" Zendaya w ogniu krytyki. Internauci twierdzą, że NIE ZASŁUŻYŁA na wygraną
Ostatnio o Coleman pisze się też sporo w kontekście jej życia prywatnego. Po przelotnym romansie z kolegą z planu "Euphorii" Amerykanka zapałała uczuciem do innego ekranowego partnera - odtwórcy roli Spider-Mana, Toma Hollanda. Już w grudniu na ekranach kin pojawi się trzecia część serii o człowieku-pająku, w której na własne oczy będziemy mogli zobaczyć, jak między aktorami narodziło się prawdziwe uczucie.
Tymczasem Zendaya jest właśnie w trakcie promocji swojego najnowszego filmu, "Diuna", gdzie znów przyszło jej wcielić się w jedną z głównych bohaterek. W obrazie Denisa Villeneuve gwieździe partnerował naczelny amant współczesnego kina, Timothée Chalamet. W niedzielę dwie największe "nadzieje Hollywood" miały okazję promować swój najnowszy projekt na odbywającej się w Londynie przedpremierze.
Ciesząca się tytułem "ikony stylu" aktorka miała na sobie fantazyjny projekt Vivienne Westwood składający się ze spódnicy w szachownicę i stworzonego ze splecionych ze sobą łańcuszków topu. Timothée z kolei postawił na pokryty niebieskimi grzybami garnitur projektu Stelli McCartney.
Sądzicie, że Zendaya faktycznie zasługuje na miano "ikony stylu"?
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki? Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!