Kontrowersyjna pogodynka TVN-u, Omenaa Mensah, do tej pory nie opowiadała o śmierci swojego brata, Asebiego. Chłopak miał 21. Fakt pisał, że był podejrzewany o kontakty z poznańskimi gangsterami, którzy zajmowali się m.in handlem narkotykami. Omenaa przyznała tylko, że brat wpadł w "złe towarzystwo" i "szukał akceptacji nie tam, gdzie trzeba". Przypomnijmy: Omenaa o śmierci brata: "Szukał akceptacji nie tam, gdzie trzeba!".
Teraz znów wspomina, że jej rodzina była prześladowana ze względu na kolor skóry.
- Dzieci wrzuciły mojego brata do starej beczki po smole, kiedy był bardzo mały. Przyprowadzili go milicjanci z pretensjami jeszcze. Babcia myła go kilka godzin - wspomina w rozmowie z Sołtysikiem.
Żali się, że sama również często padała ofiarą rasistowskich okrzyków. - Jak ktoś mówi do mnie: ty czarna dzi*ko albo spadaj na drzewo bambusie, to myślę, co ja zrobiłam tym ludziom? Jak pisałam książkę musiałam zadzwonić do mamy i zapytać, czy płakałam jak mnie dzieci w szkole przezywały. Powiedziała: Omenaa, przez dwa pierwsze lata przychodziłaś z płaczem. Wyparłam to, zupełnie nie pamiętam - mówi Mensah.
W tym samym wywiadzie wyznała, że jest samotną matką, bo mężczyzn traktuje tylko jako "dawców nasienia": Omenaa: "Kobiety rodzą dzieci dla siebie. Mężczyzna jest jedynie DAWCĄ NASIENIA!"
Źródło: Bagaż osobisty/x-news