Czego by nie mówić o hicie Ona tańczy dla mnie zespołu Weekend, okazał się on niezwykle wdzięczny do najróżniejszych przeróbek. Po wersji reaggowej i jazzowej w wykonaniu Cezika przyszedł czas na... operową. Trzeba przyznać, że jest to odważny krok. Ciekawe, czy twórcy oryginału docenią taką interpretację swojego przeboju.
Co Wy na to?
Przypomnijmy:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.