Można śmiało stwierdzić, że uczestnicy tegorocznej odsłony Open'er Festival mieli ogromnego pecha. Wcześniej odwołano występ The Chemical Brothers, a w piątek festiwalowicze musieli się ewakuować przez ekstremalne warunki pogodowe, które mogły zagrażać ich bezpieczeństwu. Z tego powodu na scenie nie pojawiły się Dua Lipa i Megan Thee Stallion, dla wielu jedne z największych gwiazd tej edycji wydarzenia.
Fani obu pań oczywiście nie kryją rozczarowania, a organizatorzy są teraz zasypywani dziesiątkami krytycznych komentarzy. Największym zaskoczeniem dla wielu mogły być jednak nieoficjalne doniesienia, które zaczęły wówczas krążyć wśród festiwalowiczów. W sieci pojawiły się wzmianki, jakoby na terenie Open'er Festival grasował nożownik, który miał udawać ochroniarza.
Źródłem owych rewelacji miała być także sama Megan Thee Stallion. Po tym, jak jej występ został odwołany, raperka rozpoczęła relację na swoim instagramowym profilu. Przyznała wówczas, że to warunki pogodowe pokrzyżowały jej plany, ale ponadto na scenę miał wtargnąć mężczyzna z nożem, który poślizgnął się w trakcie rzekomego ataku i spadł na ziemię.
Jesteśmy w Polsce. Na zewnątrz rozpętał się prawdziwy tajfun. Nawet nie wiedziałam, że w Polsce występują tajfuny. (...) Byłam gotowa wystąpić o północy, by nie zawieść polskich fanów. A gdy ewakuowano cały festiwal, powiedzieli mi o facecie, który wskoczył na scenę z nożem! Z nożem! Nie było mnie tam wtedy. Facet ześlizgnął się ze sceny i spadł - mówiła wyraźnie przejęta.
Wieści szybko rozniosły się po sieci i podłapały je lokalne media. Serwis Trójmiasto.pl zapytał o sprawę pomorską policję, która wprost zdementowała jednak doniesienia, jakoby na terenie Open'era doszło do takiej sytuacji.
Jak twierdzą przedstawiciele KWP, podczas festiwalu nie doszło ani do ataku nożownika, ani tez do wtargnięcia na scenę osoby z nożem (choć ochrona festiwalu miała faktycznie znaleźć mały scyzoryk u jednej z osób wchodzących na teren Open'era). Według policji zdjęcie opublikowane w mediach społecznościowych przedstawia z kolei ratowników udzielających pomocy osobie, która dostała ataku padaczki - czytamy.
Organizatorzy na razie milczą, a po dementi policji krążące po sieci doniesienia stopniowo znikają z lokalnych serwisów.