Po niemal tygodniu publikowaniu krótkich przecieków i urywków oraz debatowaniu nad autentycznością owych nagrań w sieci pojawiła się wreszcie pełna wersja filmu nagranego przez Stuu 13 października, zanim jeszcze został zatrzymany przez brytyjską policję po wydaniu za nim listu gończego przez polskie służby. Youtuber przygotował film, aby mógł on trafić do sieci na wypadek gdyby "coś mu się stało". W nieujawnionej dotąd wcześniej części nagrania youtuber w szczegółach opisał sytuację, która miała zastać go w trakcie zakupów spożywczych. Stuu posługuje się na klipie łamaną polszczyzną, niekiedy trudną do zrozumienia, nanieśliśmy więc na jego wypowiedź kilka poprawek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stuu składa swoje wyjaśnienia
Na opublikowanym filmiku oskarżony o pedofilię youtuber przedstawił swoją wersję rzekomego pobicia go w Wielkiej Brytanii.
To był atak, to było pobicie. Mam dowód, numer zgłoszenia na policji. Nikt mnie nie złapał, nie przekazali mnie do policji angielskiej. Zostałem pogoniony. Ja to nagrałem wszystko z ukrycia, ale tego nie pokażą, bo to nie pasuje do ich narracji. Najlepiej pokazać ostatni fragment filmu, jak leżę, nikt mi nic nie robi. A to, jak na mnie klękali, jak mnie dusili, jak mnie za szyję rwali, jak mi grozili, że nożami mnie będą dźgać. Jak mnie wyrwali ze stacji, bo się ukryłem, błagałem gościa ze stacji, żeby zadzwonił na policję. (…) Zostałem przygnieciony do podłogi, pokopany. Dusili mnie, dostałem zawrotów głowy, bo nie mogłem oddychać. Musiałem się wyrywać. W tym czasie próbowali mi wyrwać telefon i kluczyki z ręki. Dostałem kopa z buta w twarz kilka razy, uderzenia z pięści. Trochę tam mną zachwiało, dlatego leżałem na podłodze.
Według wersji Stuu wszystko zaczęło się od mężczyzny polskiego pochodzenia, który właśnie obejrzał filmu Wardęgi i Konopskyy'ego. Rodak próbował ponoć zmobilizować tłum, aby zlinczować youtubera.
Polak zaczął mnie wyzywać, nagrywać z ukrycia, zaczął krzyczeć wszystkim na ulicy, żeby mnie złapać, żeby mnie bić, żeby mnie kopać, bo on widział dopiero co filmy wczoraj, ale mam pecha, że na niego trafiłem, jak nikt mnie nie szukał i nie było żadnego listu gończego.
Stuu przyznaje, że po tym incydencie pojechał z policją. Nie został jednak zatrzymany. Służby przetransportowały go do szpitala. Nie ujawniono, czy domniemanym sprawcom pobicia postawiono jakiekolwiek zarzuty.
Stuu i jego pretensje do Mateusza Morawieckiego
W kolejnej części ponad 20-minutowego nagrania Stuart B. wyrzuca polskim służbom oraz klasie politycznej, że wydały na niego wyrok, zanim miał w ogóle szansę przedstawić swoją wersję wydarzeń. Youtuber twierdzi, że zaraz po publikacji filmów swoich "kolegów z branży" próbował skontaktować się z policją i polskimi sądami, aby zadeklarować pełną gotowość złożenia odpowiednich wyjaśnień. Takiej szansy jednak mu wówczas nie dano. Parokrotnie sugeruje w nagraniu, że polityczna nagonka na jego osobę została rozkręcona na potrzeby kampanii wyborczej.
Szczerze mówiąc, nie wiem, na kogo mogę teraz liczyć. (…) Liczyłem na polskie służby, żeby odpowiednio zareagowały i dały mi szansę wyjaśnić tę sprawę. Nie w internecie, gdzie wszystko i tak zostaje przekręcone. Prawda jest taka, że teraz nie mam, gdzie przedstawić swojej prawdy. (…) Ogólnie uważam, że to jest bardzo ważny temat - bezpieczeństwo ludzi, dzieci w internecie. Natomiast ja już zostałem skazany. (…) To jest jak polowanie na wiedźmy. To jest szaleństwo.
Liczyłem na to, że będę mógł to wyjaśnić z polską policją, z polskim rządem, że będę mógł wrócić za jakiś czas i powiedzieć: "Tu mam potwierdzenie, że to nie było prawdą, to nie było prawdą, to nie było prawdą". Już zostałem skazany bez żadnego przesłuchania. Przez całą Polskę, przez polskich polityków, przez premiera Polski, zanim cokolwiek zdążyłem nawet pokazać. Już werdykt został podjęty, już nic nie zmienię. (…) To jest koniec - mówi łamiącym się głosem niegdysiejszy idol nastolatków.
Przypomnijmy, że Stuart B. znalazł się w centrum skandalu Pandora Gate, który został nagłośniony przez internetowych twórców Wardęgę i Konopskyy'ego. W głośnym materiale opublikowanym na platformie YouTube Konopskyy przedstawił dowody na to, że Stuu już jako pełnoletni mężczyzna miał spotykać się z co najmniej pięcioma niepełnoletnimi dziewczętami. Na podstawie zebranego materiału dowodowego prokuratura postawiła Stuartowi B. zarzuty dokonania czynów o charakterze pedofilskim i rozpijania nieletnich. Za skompromitowanym idolem nastolatków wydano list gończy, który doprowadził do jego aresztowania w Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał przez ostatnie kilka lat.