We wtorek media obiegły smutne wieści o śmierci Jerzego Stuhra. W ostatnich latach życia 77-letni aktor borykał się z problemami ze zdrowiem. W poruszających słowach pożegnała go zarówno rodzina, jak i wielu znanych znajomych, w tym dawnych współpracowników. Kondolencje bliskim zmarłego złożyli m.in. Małgorzata Kożuchowska, Krystyna Janda czy były premier Mateusz Morawiecki.
Opublikowano nekrolog Jerzego Stuhra. Uwagę zwraca pewien szczegół
W komunikacie Polskiej Agencji Prasowej przekazano, że, zgodnie z informacją Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Krakowie, słynny aktor spocznie na cmentarzu Rakowickim i pogrzeb będzie miał miejsce 17 lipca o godzinie 14. Z kolei publicysta Wojciech Mucha opublikował na platformie X nekrolog aktora, który ukazał się w krakowskiej prasie.
Podpisali się pod nim żona aktora, a także jego córka, syn, synowa, zięć, wnuki i rodzina. Co istotne, znalazła się tam informacja o tym, aby zamiast kwiatów przekazać datek na Fundację Unicorn. Uwagę dziennikarza przykuł natomiast inny szczegół.
W krakowskiej prasie pojawił się zamówiony przez rodzinę nekrolog Jerzego Stuhra. I nie wiem, co jest w tym jakoś bardziej zabawne (?): Czy że rodzina przypomina, że zmarły był inteligentem? Czy że uważa za istotne wskazać, że był on "synem mitteleuropy" (być może zmarły sam miał się za takiego - nie wiemy, są przesłanki).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto wspomnieć, że jest to nawiązanie do wywiadu Stuhra, którego ten udzielił "Newsweekowi" w 2017 roku. Mówił tam m.in. o rodzinie i przodkach, a także wyznał, że "bardziej czuje się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem".
Zacząłem penetrować, zastanawiać się, przypominać sobie różne historie i rodzinne opowieści. Bardzo szybko okazało się, że szukanie korzeni to w gruncie rzeczy szukanie motywacji swoich postępowań, zachowań, przyzwyczajeń, reakcji, temperamentu, poczucia humoru. Uspokoiłem się dopiero wtedy, gdy dotarłem do zjawiska, które nazywa się Mitteleuropa. Powiem coś, co nie jest może popularne, ale ja bardziej czuję się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem. Polakiem czuję się głównie przez język i nie chodzi tylko o mowę, ale o zanurzenie w literaturze, studiowanie języka, o myślenie w nim.
Wcześniej wspominał o tym także w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Drażni mnie nadęty, histeryczny patriotyzm. Jestem polskim artystą, wypowiadam się w języku polskim, w teatrze promuję rodzimą literaturę i płacę w Polsce podatki. Niemałe. Więc myślę: może już się od mojego patriotyzmu odp**przcie? Ale też, przyznaję, mam naturę Szwejka. Bardziej czuję się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem, dobrze mi między Triestem, Wiedniem, Pragą a Krakowem. Najwspanialsze w ostatnich 25 latach wolności było dla mnie to, że moje życie uniezależniło się od polityki, że mogłem się od niej odciąć.