Pojawienie się Meghan Markle na brytyjskim dworze wywróciło do góry nogami życie rodziny królewskiej. Gdy celebrytka została księżną, wydawało się, że jest w swoim żywiole. Zyskała uwagę mediów, wysoki status społeczny i niemal nieograniczone środki finansowe pochodzące z portfeli podatników. Niestety, pomimo jej usilnych prób, Brytyjczycy nie polubili Meghan.
W końcu była aktorka postanowiła "wypisać się" z rodziny męża, argumentując to tym, że chce chronić prywatność. Następnie wraz z Harrym przeprowadziła się do Los Angeles - światowej kolebki gwiazd i celebrytów.
Przypomnijmy: Usatysfakcjonowana Meghan Markle cieszy się z przeprowadzki do Los Angeles, bo w końcu może "czuć się SOBĄ"
W środę oczy całego świata ponownie zwróciły się na Meghan po tym, jak na łamach New York Timesa opowiedziała, że podczas zmieniania pieluchy Archiemu poroniła ciążę.
Kilka godzin później leżałam w szpitalu, trzymając męża za rękę. Czułam lepkość jego dłoni i całowałam knykcie, mokre od naszych łez - opisywała.
Zobacz: Meghan Markle PORONIŁA! "Kiedy ściskałam moje pierworodne dziecko, wiedziałam, że tracę drugie"
Markle przekonuje, że zdecydowała się opowiedzieć o tym dla dobra innych kobiet, które mają za sobą podobne przeżycia. Za swoje wyznanie już zbiera pochwały. Na Twitterze zaroiło się od postów organizacji charytatywnych, które doceniają odwagę Amerykanki.
Meghan to osoba, która od początku bycia "na świeczniku" miała odwagę mówić rzeczy, których inni członkowie rodziny królewskiej dotąd nie mówili. Łamie tabu, używa swojego głosu, aby znormalizować uczucia, których kobiety doświadczają na co dzień. Jest inspiracją dla milionów naszych użytkowniczek, które chcą poczuć, że ich emocje nie są niczym dziwnym, lecz są normalne i całkowicie uzasadnione - mówi Michelle Kennedy, założycielka platformy internetowej o nazwie Peanut jednoczącej kobiety, które poroniły.
Z kolei Zoe Clark-Coates, dyrektor naczelna organizacji The Mariposa Trust poświęconej żałobie po utracie dzieci, powiedziała, że ma nadzieję, iż "otwartość Meghan na emocje księcia Harry'ego" pokaże, że poronienie "nie dotyczy tylko kobiet".
Meghan ma rację - w naszej kulturze istnieje tabu dotyczące mówienia o śmierci i utracie dziecka, ponieważ jest to postrzegane jako coś, co jest prywatną sprawą par, które tego doświadczyły - uważa.
Położna Sophie King, która pracuje dla organizacji charytatywnej Tommy's, także chwali księżną.
Jej artykuł wysłał "mocny przekaz" do innych osób, które doświadczyły utraty dziecka - ocenia.
Wy też doceniacie wkład Meghan w przełamywanie tabu związanego z poronieniami?