We wtorek świat obiegła sensacyjna informacja o tym, że europoseł węgierskiego, konserwatywnego Fideszu József Szájer został przyłapany na uczestnictwie w gejowskiej orgii w Brukseli. Funkcjonariusze policji przerwali zgromadzenie, ponieważ w świetle obostrzeń związanych z epidemią było ono nielegalne. Spłoszony parlamentarzysta próbował nawet uciekać z imprezy schodząc z okna po rynnie, niestety dość nieudolnie... Jak podaje La Derniere Heure, na seksparty bawiło się 25 osób, w tym kilku dyplomatów i poseł do Parlamentu Europejskiego.
Finalnie Szájer przyznał się i przeprosił za swoje zachowanie, ale jego "występek" sprawił, że reputacja eurosceptycznego Fideszu została mocno zachwiana. W końcu węgierska partia rządząca, podobnie jak PiS w Polsce, walczy z "ideologią LGBT" i forsuje homofobiczne ustawy, które są mocno krytykowane przez organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka. Sam Szájer też domagał się zdecydowanej polityki państwa wobec LGBT i kreował się na obrońcę "tradycyjnych i chrześcijańskich wartości".
To jednak nie koniec festiwalu obnażania hipokryzji przedstawicieli skrajnej prawicy. Wczoraj hitem sieci było nagranie z posiedzenia Komisji Kultury na Litwie. Podczas wideokonferencji za plecami posła Petrasa Gražulisa pojawił się nagle nagi mężczyzna. Parlamentarzysta jest osławionym homofobem, który forsował blokowanie marszów równości na Litwie.
Możliwe, że ten ciąg gejowskich seksskandali będzie miał swoją kontynuację nad Wisłą. Onet opublikował rozmowę z Davidem Manzheleyem, który był organizatorem słynnej już orgii w Brukseli. Jak twierdzi mężczyzna, na jego imprezach pojawiają się też prominentni przedstawiciele polskiego rządu.
Zobacz też: Przemysław Czarnek z PiS obrzydliwie o społeczności LGBT: "Ci ludzie nie są równi NORMALNYM"
Mamy polityków z Ukrainy, Francji, Niemiec, Holandii, Luksemburga, Szwajcarii czy Hiszpanii. Najczęstszymi gośćmi są jednak Polacy i Węgrzy - wyznał.
Najpierw, jakieś półtora roku temu, skontaktowało się ze mną dwóch polityków PiS, którzy usłyszeli o moich imprezach od brukselskich znajomych. Potem odezwało się kolejnych dwóch, którzy dowiedzieli się o nich od kolegów z Niemiec. Nie przyjeżdżają razem. Pojawiają się 2-3 razy do roku na konkretne orgie. Nie wiem, czy wiedzą o sobie nawzajem - dodał Manzheley.
Kogo z rodzimych homofobicznych "obrońców katolickich wartości" obstawiacie?