W piątkowe przedpołudnie media obiegła wiadomość o śmierci Artura Walczaka zwanego "Walusiem", który ostatnie tygodnie spędził w stanie śpiączki farmakologicznej. Kulturysta został brutalnie znokautowany parę tygodni temu podczas uczestniczenia w gali PunchDown 5. Mimo wszelkich starań lekarzy nie udało się go uratować. Za przyczynę śmierci podano "niewydolność wielonarządową wynikającą z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego".
W sieci zaczęły pojawiać się kondolencje składane przez bliskich i znajomych zmarłego. Wśród nich znalazł się także wpis organizatorów kontrowersyjnego widowiska, za udział w którym Walczak przypłacił własnym życiem.
Z głębokim żalem przyjęliśmy dziś wiadomość o śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Odszedł od nas nie tylko wspaniały sportowiec, ale przede wszystkim nasz dobry kolega. Będzie nam Go bardzo brakowało. Podobnie jak wszyscy znający Artura długo mieliśmy nadzieję, że Jego wybudzenie się ze śpiączki jest tylko kwestią czasu, a powrót do zdrowia, jakkolwiek mozolny, będzie możliwy. Niestety dzisiaj ta nadzieja ostatecznie zgasła. W tej bardzo smutnej chwili chcemy złożyć Rodzinie oraz wszystkim Najbliższym Artura wyrazy najgłębszego ubolewania z powodu ich straty oraz przekazać nasze kondolencje - czytamy na oficjalnym profilu federacji na Instagramie.