W nocy z 9 na 10 lutego odbędzie się 92. uroczysta gala wręczenia Oscarów. W tym roku Amerykańska Akademia Filmowa najbardziej doceniła Jokera Todda Phillipsa, któremu to przyznała aż 11 nominacji. Szanse na zdobycie statuetki w 10 kategoriach mają za to Pewnego razu...w Hollywood Quentina Tarantino, Irlandczyk Martina Scorsese oraz 1917 Sama Mendesa.
Podczas tegorocznej ceremonii już po raz kolejny nie zabraknie polskich akcentów. O nagrodę dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego powalczy bowiem Boże Ciało w reżyserii Jana Komasy. Nominacja dla produkcji to kolejne już w ostatnich latach wyróżnienie dla rodzimej kinematografii. W 2015 roku upragnioną statuetkę otrzymała Ida Pawła Pawlikowskiego. W ubiegłym roku wśród nominowanych znalazła się natomiast jego Zimna Wojna.
Jak co roku, tuż przed Oscarami media prześcigają się w prognozowaniu, komu tym razem uda się zgarnąć najważniejszą nagrodę branży filmowej. Według firmy bukmacherskiej BETFAN Boże Ciało ma raczej znikome szanse na zdobycie statuetki. Zgodnie z ich prognozami prawdopodobieństwo, że film Jana Komasy zostanie uznany za najlepszą nieanglojęzyczną produkcję, wynosi zaledwie 1,5 procent.
Zdaniem firmy najmocniejszym kandydatem do tego tytułu jest południowokoreański dramat Parasite. Produkcja w reżyserii Joon-ho Bonga ma aż 88-procentowe szanse na triumf podczas tegorocznej ceremonii.
Według bukmacherów nieco większe prawdopodobieństwo wygranej mają również pozostali kontrkandydaci Bożego Ciała. Szanse Bólu i Blasku Pedro Almodovara oceniane są przez nich na 4 procent, francuskich Nędzników na 3,5 procent, natomiast reprezentującej Macedonię Krainy Miodu na 3 procent.
Myślicie, że Jan Komasa jednak wróci do domu ze statuetką?