Oscary 2020 rozdane. W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego miała miejsce 92. ceremonia wręczenia Oscarów, podczas której nagrodzono takie gwiazdy kina jak Brad Pitt, Renee Zellweger czy Laura Dern. Sporym zaskoczeniem dla fanów był ogromny sukces produkcji Parasite, która została uznana m.in. za najlepszy film mijających miesięcy.
Choć zdaniem krytyków większość przyznanych tego wieczoru nagród była rzeczywiście w pełni zasłużona, to zwrócono też uwagę na przewidywalność samej ceremonii. Nie ma wątpliwości, że fani obstawili tegorocznych zwycięzców niemal bezbłędnie, a sama gala raczej nie obfitowała w głośne czy kontrowersyjne wydarzenia.
Między kolejnymi wręczonymi statuetkami wystąpiło też kilku znanych artystów, których zadaniem było urozmaicenie (niestety dość nudnej) gali. Tegoroczną niespodzianką był występ Eminema, który, w przeciwieństwie do pozostałych gości, nie był wcześniej zapowiadany jako gwiazda wieczoru. Raper wykonał swój hit Lose Yourself z filmu 8 Mila, za który w 2002 roku otrzymał Oscara, lecz wtedy nie pojawił się na gali.
Co ciekawe, występ Eminema wzbudził dość skrajne emocje zebranej publiczności. Niektórzy zdawali się być zachwyceni obecnością rapera, inni z kolei ze zdziwieniem przyglądali się jego występowi. Największe wrażenie na internautach zrobiła jednak reakcja Martina Scorsese, który nie wyglądał na zachwyconego obecnością rapera na gali. Zdaniem wielu, reżyser wyglądał, jakby miał za moment zasnąć na swoim siedzeniu.
"Scorsese wygląda, jakby żałował wszystkiego w swoim życiu", "Czy ktoś obudził Martina Scorsese podczas występu Eminema?", "Scorsese raczej nie jest jego fanem", "Wyglądał, jakby miał zaraz zasnąć", "Uwielbia go tak jak filmy Marvela" - czytamy we wpisach fanów.
Wygląda więc na to, że mamy już pierwszego bohatera memów z tegorocznych Oscarów. Faktycznie wyszło niezręcznie?