Oscary 2020 zostały rozdane. Statuetki trafiły do nowych właścicieli, a tegorocznym największym zwycięzcą okazał się dramat Parasite w reżyserii Bong Joon-ho, nagrodzony w czterech kategoriach, w tym również za Najlepszy film.
Niestety, dumnie reprezentująca nas w Dolby Theatre ekipa Bożego Ciała przegrała w walce o Oscara ze wspomnianym powyżej Parasite. Pudelek i tak pęka z dumy!
Tradycyjnie najwięcej emocji budziły kategorie, w który wręczono Oscary dla najlepszego aktora i najlepszej aktorki. W tym roku statuetka za najlepszą rolę żeńską powędrowała do Renee Zellweger, a za rolę w filmie Joker Oscarem wyróżniony został Joaquin Phoenix, który odbierając nagrodę, pokusił się o dość długą przemowę, poruszając temat ekologii, osób zmagających się z problemami psychicznymi i swojego zmarłego przed laty brata.
Jestem bardzo wdzięczny - zaczął, odbierając statuetkę.
Warto zabrać głos dla tych, którzy na co dzień mnie nie słyszą. Jesteśmy jednością, żadna rasa nie ma prawa się wywyższać i pogardzać inną. Myślę, że porzuciliśmy świat natury, wierzymy, że jesteśmy środkiem wszechświata, myślimy, że wszystko nam się należy. Wchodzimy w świat przyrody i plądrujemy go - czujemy się uprawnieni do sztucznego zapłodnienia krowy, a kiedy ona rodzi, kradniemy jej dziecko, mleko dolewamy do kawy. Boimy się zmiany. Ludzie są pełni wyobraźni, potrafią wynajdywać nowe rozwiązania. Uda nam się stworzyć systemy zmiany, które będą dobre dla wszystkich. Byłem przez całe życie okrutny i jestem wdzięczny, że wielu z was dało mi drugą szansę - kontynuował ze sceny.
Na sam koniec zacytował też słowa swojego brata, który zmarł w 1993 roku w wieku 23 lat po przedawkowaniu narkotyków.
Mój brat powiedział kiedyś: "Biegnij na ratunek miłości, a pokój pobiegnie za tobą" - zakończył ze łzami w oczach.
Poruszające?