W przeciwieństwie do rozdania Grammy czy Złotych Globów, Oscary zawsze uchodziły za imprezę wymagającą od swoich uczestników nieco więcej elegancji. Na gali Akademii Filmowej rzadko kiedy ogląda się prowokujące dekolty lub przyprawiające o przyspieszone bicie serca długości sukienek. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna, bowiem wygląda na to, że trend ten powoli ulega zmianie.
W nocy z niedzieli na poniedziałek odbyła się już 93. edycja rozdania Oscarów. Ze względu na covidowy reżim do wzięcia udziału w bankiecie dopuszczono "jedynie" 170 osób. Nawet w tym znacznie uszczuplonym gronie nadal znaleźli się artyści, chcący najwyraźniej zawalczyć o tytuł "najgorzej ubranych".
Bez dwóch zdań na samym czele peletonu uplasowała się Andra Day. To był wielki wieczór dla 36-latki, która została nominowana w kategorii "najlepsza aktorka". Niestety wygląda na to, że bardziej niż za rolę w filmie The United States Vs. Billie Holiday artystka zostanie zapamiętana za swoją nietrafioną kreację.
Wyszywana złotymi cekinami suknia, którą Andra Day zaprezentowała przed fotoreporterami, nie dość, że zdawała się kompletnie nie pasować do jej figury, to jeszcze odsłaniała zdecydowanie więcej niż wypadało. Skąpa kreacja obnażała plecy, cały lewy bok oraz kawałek pośladka dzięki niefortunnie umiejscowionym rozcięciom w materiale. W efekcie Andra wyglądała bardziej jakby wybierała się do klubu ze striptizem, niż jakby miała walczyć tego wieczora o złotą statuetkę.
Sami zobaczcie sukienkę Andry Day. Przegięła?