Za nami 93. gala rozdania Oscarów. Mimo pandemii organizatorzy nie zrezygnowali z tradycyjnej ceremonii wręczenia najbardziej prestiżowych statuetek w branży filmowej. Zaproszone gwiazdy miały więc możliwość zaprezentować starannie dobrane kreacje na czerwonym dywanie.
Podczas tegorocznej gali Oscarów za najlepszy film uznano Nomadland, statuetką wyróżniono również jego reżyserkę Chloe Zhao oraz odtwórczynię głównej roli Frances McDormand. W kategoriach aktorskich triumfowali również Daniel Kaluuya, Youn Yuh-jung oraz Anthony Hopkins.
Dla Hopkinsa Oscar za rolę w filmie Ojciec jest już drugą statuetkę w karierze. Po raz pierwszy aktora wyróżniono prestiżową nagrodą w 1992 roku kultową rolę Hannibala Lectera w Milczeniu Owiec. Obecnie Hopkins jest również najstarszym aktorem docenionym Oscarem za rolę drugoplanową.
Mimo wygranej Anthony Hopkins nie pojawił się na oscarowej gali osobiście. Mało tego, gwiazdor nie śledził nawet telewizyjnej transmisji. Zamiast oglądać, jak Akademia przyznaje mu kolejną statuetkę, aktor... smacznie spał.
Jak przyznał menedżer gwiazdora w rozmowie People, Hopkins przebywał w swoim domu w Walii. Początkowo gwiazdor nie miał więc pojęcia, że nagrodzono go statuetką.
Tony był w Walii, gdzie dorastał i o 4 nad ranem spał, kiedy obudziłem go, żeby przekazać mu wiadomości - powiedział agent Hopkinsa, Jeremy Barber.
Menedżer Hopkinsa zapewnił jednak, że gwiazdor bardzo cieszy się z powodu otrzymania nagrody - występ w Ojcu sam zalicza bowiem do swoich najbardziej udanych.
Był bardzo szczęśliwy i wdzięczny. Po spędzeniu roku w kwarantannie i podwójnym szczepieniu, w końcu mógł wrócić do Walii, a w wieku 83 lat była to spora ulga po tak trudnym okresie. Uwielbiał swoją rolę w "Ojcu" - to jego najdumniejszy występ - a bycie najstarszym żyjącym aktorem, który wygrał w tej kategorii wiele dla niego znaczy. - powiedział Barber.
Spodziewaliście się, że Anthony Hopkins nie śledził oscarowej gali?