Afera z udziałem Diddy'ego ledwo co zdążyła ucichnąć, a już pojawiły się kolejne druzgocące doniesienia. Tym razem dotyczące Jaya-Z. Pod koniec minionego tygodnia amerykańskie media poinformowały bowiem o tym, że do sądu wpłynął pozew przeciwko mężowi Beyonce. Raper został oskarżony o nadużycia seksualne względem 13-letniej dziewczyny.
Jak podał NBC News, Jay-Z miał rzekomo zgwałcić dziewczynę razem z Diddym na afterparty po gali MTV Video Music Awards w 2000 roku. Według informacji, które opublikował serwis, Shawn Carter (bo tak naprawdę nazywa się Jay-Z) wraz Seanem Combsem (Diddy) mieli na zmianę wykorzystywać nieletnią.
Jay-Z postanowił nie pozostawiać tak poważnych zarzutów bez reakcji. W niedzielę na instagramowym profilu Roc Nation pojawiło się obszerne oświadczenie, w którym 55-latek oczywiście wszystkiemu zaprzecza i odgraża się, że pociągnie reprezentanta domniemanej ofiary do odpowiedzialności.
Zrobiliście straszny błąd, jeśli sądzicie, że wszyscy "celebryci" są tacy sami. Nie jestem z waszego świata. Jestem człowiekiem z Brooklynu, my się tu nie bawimy w takie gierki. Mamy zasady i honor, stajemy w obronie dzieci - zapewnia o swojej niewinności.
Zobacz też: Internauci nie kupują wyjaśnień Jaya-Z po oskarżeniach o napaść seksualną na 13-latce. "To OBRZYDLIWE"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jay-Z martwi się o córkę. Mówi, co zrobią razem z Beyonce
W swoim oświadczeniu milioner ubolewa nad tym, że oskarżenia odcisną piętno na jego rodzinie. Szczególnie martwi się o najstarszą z pociech - 12-letnią Blue Ivy.
Jedyne co mnie boli, to kwestia mojej rodziny. Ja i moja żona będziemy musieli usiąść z dziećmi - z których jedno jest w wieku, w którym przyjaciele na pewno będą pytać o te oskarżenia - i wyjaśnić im okrucieństwo i chciwość ludzi - pisze rozżalony, dodając:
(...) Dzieci nie powinny przechodzić takich rzeczy. Niesprawiedliwe jest to, że muszą próbować zrozumieć niewytłumaczalne złośliwości mające na celu zniszczenie rodzin i ludzkiego ducha.
Współczujecie mu?