Kilka miesięcy temu polski Internet żył aferą z udziałem czołowych polskich youtuberów, którzy mieli wysyłać obsceniczne wiadomości do wpatrzonych w nich nastoletnich fanek. Ci najbardziej śmiali w swoich obrzydliwych poczynaniach domagali się pikantnych fotografii, a nawet bezpośrednio spotykali się z naiwnymi dziewczynami. Tzw. Pandora Gate pogrążyła kariery kilku popularnych twórców, na czele ze Stuu Burtonem i Marcinem Dubielem.
Po przeciwnej stronie barykady stanęli Sylwester Wardęga i Konopskyy, którzy konsekwentnie przybliżali kulisy olbrzymiego skandalu obyczajowego. Między wódkę a zakąskę wepchnął się Sergiusz Górski, znany internautom jako Nitro, który w komitywie z Dubielem i Boxdelem postanowił uderzyć w youtuberów stojących po "jasnej stronie mocy". Szybko doczekał się odpowiedzi.
Konopskyy odpiera zarzuty, ujawniając prawdę na temat Boxdela
Mikołaj Tylko zamieścił w środę nagranie, w którym odniósł się do "brudów" zgromadzonych na jego temat. Co ciekawe, mógł wcześniej przygotować się do kontrataku, ponieważ filmik mający na celu jego pogrążenie, z różnych źródeł trafił do Sylwestra Wardęgi jeszcze przed upublicznieniem go w sieci.
Podstawowy zarzut dotyczył rzekomego wybielania Boxdela w kontekście kontrowersyjnej afery. Celem zebrania dowodów Nitro upublicznił nagranie głosowe, w którym Konopskyy obiecał odsunąć Michała Barona od wrzucania go do tego samego worka, co przyjaźniący się ze sobą Stuu i Marcin Dubiel.
Według mnie ich czyny nie są na tym samym poziomie. Boxdel nigdy też nie doprowadził do spotkania w realnym życiu, Stuu robił to kilkukrotnie. Nie chcę Michała usprawiedliwiać, on sam mówił, że jego wiadomości były obrzydliwe i spermiarskie, ale zupełnie szczerze? Uważam, że Boxdel dostał niewspółmierny hejt na tej aferze, bo sam nie wierzę w to, że jest jakimś pedofilem - przyznał Konopskyy.
Youtuber przyznał, że zadzwonił do Boxdela dzień przed publikacją swojego materiału "z normalnej, ludzkiej empatii". Potwierdził, że nigdy nie doszło między nimi do wspólnego ustalania, co może zostać użyte w filmie, a czego wykorzystać nie można. Miał na celu uspokojenie współzałożyciela federacji Fame MMA w obawie o jego "naprawdę zły stan psychiczny".
Nie wiem, ku**a, Nitro, jak bardzo upośledzonym trzeba być, żeby robić z tego taką narrację, bo na pewno masz całą tę rozmowę i dobrze znasz jej kontekst. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to to, że mieliście nadzieję, że ja jej nie mam i nie będę miał jak się bronić, ale muszę cię zmartwić, bo je mam - dodał w najnowszym filmie.
Konopskyy podkreślił, że 2 tygodnie temu odmówił spotkania Boxdelowi, kiedy ten miał zaprezentować mu fragmenty rozmowy, które zostaną wykorzystane przeciwko niemu. Odparł, że nie ma sobie nic do zarzucenia i będzie w stanie wybronić każdej swojej wypowiedzi wyrwanej z kontekstu. Na koniec zwrócił się też do wszystkich trzech panów maczających palce w próbie podważenia jego reputacji.
Największym sku***syństwem jest to, że wykorzystaliście moją empatię i bycie po prostu ludzkim wobec Boxdela i zmanipulowaliście to, żeby mnie zniszczyć i zdyskredytować, umniejszając przy tym całej aferze. Wszystko to było częścią większego planu powolnego przywracania Dubiela do Internetu - zakończył wypowiedź.
Myślicie, że wywołany do tablicy Marcin Dubiel podzieli się teraz swoim nagraniem?
ZOBACZ TEŻ: Sukanek GRZMI po wycieku filmu Nitro. "Nie pozwolę na to, by po raz kolejny mnie OCZERNIANO"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo