Przedłużająca się nieobecność księżnej Kate, która prowokowała do snucia rozmaitych domysłów i teorii, sprawiła, że kilka dni temu 42-latka opublikowała w mediach wyjątkowo emocjonalne nagranie, w którym przyznała, że znajduje się "na wczesnym etapie leczenia" wykrytego u niej raka. Wiadomość o chorobie nowotworowej przyszłej królowej sprawiła, że cały świat nagle zamarł, a Brytyjska rodzina królewska stanęła w obliczu jednego z najtrudniejszych wyzwań w historii.
W trakcie swojej rekonwalescencji księżna Kate może liczyć na słowa wsparcia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia, które lawinami płyną do niej nie tylko z kraju, ale również całego świata. Na poruszającą wiadomość zdecydowała się również 8-letnia dziewczynka Mila, która jakiś czas temu sama wygrała walkę z rakiem.
Księżna Kate wspierała 8-latkę w chorobie. Teraz dziewczynka chce odwzajemnić wsparcie
Księżna Kate poznała pochodzącą ze Szkocji Milę Sneddon cztery lata temu. Wówczas Middleton zwróciła uwagę na zdjęcia chorej dziewczynki, która ze względu na izolację w trakcie chemioterapii patrzyła na swojego ojca przez okno. W 2021 roku Mila i Kate spotkały się osobiście, co zaowocowało nawiązaniem bliskiej relacji. Teraz 8-latka postanowiła osobiście skontaktować się z przyszłą królową.
Będzie dzielna tak jak ja. Wyzdrowieje tak, jak ja wyzdrowiałam - stwierdziła Mila Sneddon cytowana przez "The Mirror".
Matka dziewczynki, Lynda Sneddon, podczas rozmowy z "The Mirror" nie ukrywała, że ich rodzina bardzo przeżywa to, z czym musi zmagać się księżna Kate. Kobieta podkreśliła, że jej córka skontaktuje się z 42-latką na "swój własny sposób".
Oświadczenie Kate ukazało się w drugą rocznicę remisji Mili. Mila zwróciła się do mnie i powiedziała, że chce zrobić i wysłać Kate kartkę. Mila więc nawiąże kontakt na swój własny, prywatny sposób. Kate okazała Mili tyle współczucia, troski i wsparcia, zarówno w trakcie leczenia, jak i po jego zakończeniu, dlatego poruszyło mnie, gdy zobaczyłam, że teraz sama musi mierzyć się z problemami zdrowotnymi - powiedziała Lynda Sneddon.
Rak to klub, do którego nikt nie chce należeć. Bardzo nam smutno, że dołączyła do tego klubu, ale całkowicie ją wspieramy i życzymy jej wszystkiego najlepszego. Nie możemy się powstrzymać od podziwu, że udało jej się wyjść i publicznie opowiedzieć swoją historię - dodała.