Wypowiedzi wszelakiej maści ekspertów stanowią istotny element programów śniadaniowych. Niekiedy zdarza się jednak, że słowa zapraszanych przez stacje specjalistów zaskakują nawet samych prowadzących.
Przypominamy: "Ekspertka" savoir vivre'u instruuje kobiety w "Dzień Dobry TVN": "DAMY KANAPEK NIE JEDZĄ"
Zobacz: "Dzień Dobry TVN". Ekspert dyskutuje o rozstępach u nastolatków: "ESTETYCZNIE TO JEST SŁABE"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie było w czwartek. W studio "Dzień dobry TVN" pojawił się Marek Konkolewski, który wraz z Pauliną Krupińską i Damianem Michałowskim rozmawiał o nowych przepisach ruchu drogowego. Podczas pogawędki zaproszony do śniadaniówki mężczyzna pochylił się nad projektem ustawy dotyczącej konfiskaty pojazdów w momencie, gdy kierowca jest pod wpływem alkoholu. Wyraźnie dał do zrozumienia, że pomysł mu się nie podoba.
Trzymam kciuki za pana prezydenta, żeby tej ustawy nie podpisał. Gdyby to ode mnie zależało, konfiskata powinna być fakultatywna (...). Każdy z nas nieraz wypił lampkę wina i jedno piwo. Dziwny jest ten poziom 1,5 promila, który daje podstawę do automatycznej konfiskaty. Jadę 10 km/h, prosty odcinek drogi, nikogo nie ma, nie stwarzam żadnego zagrożenia, zachowuję szczególną ostrożność, miałem pecha, bo wypiłem (...). Czasami można mieć 1,5 promila i stracić samochód, nie stwarzając żadnego realnego zagrożenia i można mieć promil i być totalnie pijanym - mówił Konkolewski, co spotkało się z natychmiastową reakcją prowadzących.
Zaraz, zaraz. Mając 1,5 promila we krwi, nie można powiedzieć, że nie stwarzamy zagrożenia. To jest przepotężne zagrożenie! - grzmiał Michałowski.
To nie chodzi o pech (...). Każde spożycie alkoholu stwarza zagrożenie - dodała od siebie skonsternowana Krupińska.
Choć atmosfera zaczęła robić się gęsta, ekspert w porę postanowił nie wdawać się w dyskusje, przyznając rozmówcom rację:
Oczywiście: ktoś, kto ma 1,5 promila stwarza poważne zagrożenie (...). Ja nie bronię pijaków - zapewnił.
Dobrze, że prowadzący stanowczo zareagowali? Jesteście ciekawi, jak w podobnej sytuacji zachowałaby się Małgorzata Rozenek?