Sylwia Grzeszczak pojawiła się w The Voice w zastępstwie za Michała Szpaka, któremu nie pod drodze było z władzami TVP. Piosenkarka twierdziła, że przez kilka lat odmawiała udziału w programie, bo chciała mieć pewność, że jest w stanie merytorycznie doradzić młodym wokalistom, nad czym powinni popracować.
Chciałam wejść na ten fotel i być pewna tego, w jaki sposób oceniam ludzi. Nie tak, żeby dostawali dissy za nic. Tylko chcę ich wspierać na podstawie doświadczenia - mówiła w rozmowie z Pudelkiem.
Niestety Grzeszczak jako jurorka nie spełniła oczekiwań widzów ani producentów. Jak donoszą nasze źródła, osoby pracujące przy programie muszą pisać Sylwii kwestie na kartkach, by ta powiedziała cokolwiek podczas nagrań live. Szefostwo jest zawiedzione brakiem polotu i charyzmy Grzeszczak, a także sposobu, w jaki pracuje ze swoimi podopiecznymi. Podobnego zdania są tysiące widzów, którzy komentują kolejne odcinki The Voice w sieci.
Grzeszczak została ostatnio poproszona o odniesienie się do krytycznych słów kierowanych pod jej adresem. Artystka starała się wybrnąć z sytuacji.
Skupiajmy się na pozytywach. Jest mnóstwo trudnych emocji w ostatnim czasie, warto skupić się na pozytywnych sytuacjach i otaczaniu się dobrem - powiedziała w rozmowie z portalem PrzeAmbitni.
Grzeszczak przyznała też, że nie wie, czy pojawi się w kolejnej edycji show.
Nie wiem, nie mam pojęcia. Jestem w tej edycji i skupiam się na tej edycji. Poza tym jestem w studiu, skupiam się na też na swoich utworach, co będzie - zobaczymy - dodała.
Chcielibyście, żeby producenci dali jej jeszcze jedną szansę?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!