Jak to w przypadku artystów bywa, media od początku interesowała nie tylko sfera życia zawodowego Haliny Mlynkovej, ale i ta prywatna. Głównie w związku z tym, że piosenkarka do 2012 roku pozostawała żoną Łukasza Nowickiego, z którym doczekała się syna Piotra oraz następnie za sprawą miłosnej relacji ze starszym o 17 lat Leszkiem Wronką, za którego wyszła za mąż w 2015 roku w Pradze.
Niestety, już po zaledwie roku od ślubu, do mediów zaczęły przedostawać się informacje na temat tego, że w małżeństwie wokalistki i producenta muzycznego nie dzieje się najlepiej. W minione wakacje kwestia burzliwego związku tej dwójki powróciła za sprawą doniesień o powrocie Mlynkovej do Polski.
Zobacz też: Kryzys w małżeństwie Młynkovej i Wronki? "Halina obawia się, że mogą mieć problemy finansowe"
Choć żadne z nich jak dotąd oficjalnie nie potwierdziło rozstania, ostatni singiel Wronki zdaje się mówić wszystko na temat ich relacji. 59-latek w połowie września wypuścił utwór, w którym śpiewa o miłości "na niby" i wymienia, co żona zabrała z ich wspólnego domostwa:
Odeszłaś, zabrałaś dwie lampy, fotel. Wspólne marzenia zamieniłaś na hotel - słyszymy.
Przypominamy: Leszek Wronka rozlicza się z małżeństwa z Haliną Mlynkovą: "Odeszłaś, ZABRAŁAŚ DWIE LAMPY I FOTEL"
Halina jak na razie nie zdecydowała się rozliczyć z Leszkiem za pomocą piosenki, jednakże po raz pierwszy zabrała głos w sprawie rozwodu w niedzielnej Uwadze. Na pytanie odnośnie obecnej relacji z Wronką odpowiedziała ostrożnie:
Mogę powiedzieć tyle, że od dawna jestem bez jakichkolwiek zobowiązań - stwierdziła tajemniczo. Jesteśmy z Piotrkiem w Polsce już rok - dodała, następnie zdradzając, na czym się obecnie skupia:
Staram się tak wszystko wypośrodkować, żeby dać dorastającemu synowi jak najwięcej siebie. (...) Z drugiej strony spełniam własne marzenia.
Zaspokoiła Waszą ciekawość?