Możemy wykazać pewne zrozumienie dla faktu, że ktoś nie ogarnia uniwersum Patryka Vegi. Nie ma w tym nic dziwnego, wszak Patryk w dobrych czasach potrafił terroryzować kina jednocześnie kilkoma produkcjami rocznie, więc można było się pogubić, którą "prawdziwą stronę" gangsterów chce teraz pokazać. Być może niektórych ominął też fakt, że Vega (niegdyś poczciwy Patryk Krzemieniecki) grozi kręceniem filmów po angielsku, bo "po polsku osiągnął już wszystko".
Zanim jednak Patryk narobi wstydu za granicą, obiecał nam ostatnie dzieło w języku polskim. Ma to być jego autobiografia, "bez cenzury", która pokaże "całą prawdę". Oczywiście liczymy też na przypomnienie czasów, gdy Vega był Krzemienieckim i kręcił tak wspaniałe dzieła jak "Ciacho". To na premierze tego obrazu aktorzy obrzucali się tortem, ale spokojnie, w filmie było jeszcze gorzej: to tam Tomasz Karolak włożył sobie pierścionek zaręczynowy do odbytu i w ten sposób chciał się oświadczyć. Spoiler: został przyjęty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filmowa autobiografia Vegi trafi do kin już 30 września tego roku. Będzie nosić zachęcający (?) tytuł "Niewidzialna wojna". Vega pokazał w piątek pierwszy oficjalny plakat, na którym widnieje hasło: "Jego życie napisało najmocniejszy scenariusz". Przy okazji Patryk ujawnił, że zagra go... Rafał Zawierucha. Spokojnie, to jeszcze nie wszystko. W filmie wystąpią też Anna Mucha, znana z epatowania cielesnością, i Justyna Karłowska, znana podobno z "Pitbulla".
Tym razem nawet nam trudno to skomentować, więc może jedynie publicznie wyrazimy nadzieję, żeby w filmie naprawdę wystąpił Karolak. Najlepiej w scenie z odbytem. No chyba że Rafał ściągnie na plan swoich znajomych z Hollywood... Chyba że już umył rękę z numerem Margot Robbie.