Jeżeli komuś wydawało się, że po premierze hitowego dokumentu "Oszust z Tindera", tytułowy Simon Leviev będzie skończony, to grubo się pomylił. Izraelczyk, który wyłudził od kobiet 10 milionów dolarów, cieszy się z nowo zdobytej popularności i (co chyba nikogo nie dziwi w przypadku Levieva) bardzo umiejętnie ją monetyzuje.
Jak donosi serwis TMZ, Simon podpisuje kontrakty z klubami nocnymi na całym świecie. Ma pojawiać się w nich w charakterze "gościa specjalnego" i za jeden event inkasować bagatela... 20 000 dolarów czyli ponad 83 000 złotych! Celebryta dostał już ciekawe oferty z Filadelfii i Bostonu, a także z Niemiec i Meksyku.
Podobno oprócz pięciocyfrowej wypłaty "gwiazdor" Netfliksa domaga się też od klientów przelotu prywatnym odrzutowcem, apartamentu w 5-gwiazdkowym hotelu, czarnego SUV-a i dwóch ochroniarzy.
31-latek zdecydowanie odbił się od finansowego dna. Kilka tygodni temu był widziany w salonie Ferrari w Tel Awiwie, a na Instagramie chwali się ubraniami luksusowych marek. Leviev znalazł sobie też menadżerkę w USA i planuje wziąć udział w programie randkowym, w którym kobiety będę rywalizować o jego względy. Ponoć w przygotowaniu jest też podcast celebryty o randkowaniu.
Zobacz też: Oszust z Tindera usilnie przekonuje o swojej niewinności: "Byłem ZASKOCZONY, że tyle kobiet chce ze mną być"