Poznaliśmy już wszystkie pary, które dobrały ekspertki w ramach obecnej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Ostatnimi uczestnikami są Magda i Krzysztof, którzy, jak zakłada show, poznali się dopiero w dniu ślubu. Niestety nie wszystko poszło po jej myśli, a internauci, mimo ciepłego przyjęcia, wyrazili obawy o charakter mężczyzny.
Oto ostatnia para "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Wiesz, co robisz"
W 3. odcinku kontrowersyjnego show mogliśmy poznać historię 33-letniego Krzysztofa z Przemyśla i 25-letniej Magdy z Dębicy. Jak ujawniono w programie, mężczyzna pracuje w handlu i jest współwłaścicielem firmy. O tym, że będzie brał ślub przed kamerami z obcą kobietą, poinformował na razie tylko swoją mamę. Jej reakcja była dość wymowna.
Wiesz, co robisz - stwierdziła.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że 33-latek ma za sobą pięcioletni związek, który, jak sam przyznał, rozpadł się przez jego brak inicjatywy. Wówczas nie czuł się gotowy na poważną relację, co teraz najwyraźniej się zmieniło.
Nie wypalił, myślę troszeczkę z mojego powodu. Ona chciała iść do przodu na poważnie, ja nie byłem na tym etapie gotowy - wyznał.
Magda z kolei jest interwentem kryzysowym i chce w przyszłości zostać terapeutką. Rodzice rozstali się jeszcze przed jej narodzinami, wychowywała ją mama. W obliczu udziału w eksperymencie mogła oczywiście liczyć na jej wsparcie, a największym wymaganiem, jakie stawiała przyszłemu mężowi, było to, aby nie okazał się gburem.
Chciałabym mieć męża, który nie będzie gburem. Tak strasznie bym nie chciała gbura - mówiła przed kamerami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uczestnik "Ślubu..." spotkał się z odmową. Z żoną ślubowali sobie w strugach deszczu
Niestety nieco mniej wyrozumiała okazała się rodzina pana młodego. Jego bliscy najpierw wciąż zmieniali zdanie, potem dostał od nich jasny sygnał, że może wziąć ślub przed kamerami z obcą kobietą, ale bez udziału bliskich w ceremonii. Tym samym spotkał się z odmową własnej rodziny, co wyraźnie go dotknęło.
Jakbym kogoś zabił co najmniej. Podważanie mnie jako osoby - oceniał gorzko.
Ostatecznie Krzysiek i Magda wzięli ślub przed kamerami, ale nie obyło się bez komplikacji. Ponownie poszło o pogodę, która utrudniła ceremonię także pierwszej z par z programu. Oni jednak zmagali się ze śnieżycą, a para z 3. odcinka musiała stawić czoła strugom deszczu. Uczestnicy natomiast szybko złapali dobry kontakt.
Poczułam się jakoś luźno przy nim. Poczułam ciepło, opiekuńczość i przez moment pomyślałam, że stresuje się bardziej niż ja - mówiła Magda, ale przyznała, że "nastała przez parę sekund taka panika, że już nic nie może zmienić".
Jak spojrzeliśmy na siebie, zobaczyłem taką iskierkę, ciężko to opisać… Upewniło mnie w tym, że to jest ta osoba… Zrobiła furorę - twierdził z kolei jej mąż z programu.
Jak to zwykle bywa, chemię między Magdą i Krzyśkiem już ocenili fani na stronach programu w mediach społecznościowych. Co ciekawe, większość reakcji była pozytywnych, a komentujący wskazywali, że para ma szansę zbudować trwały związek. Niektórzy zwrócili jednak uwagę, że niedojrzałe podejście mężczyzny do poprzedniej relacji może być tu "czerwoną flagą".
Nie będzie miała gbura, wydaje się mega ciepły i opiekuńczy - napisała fanka.
... i wybuchowy. Widać, że nie potrafi radzić sobie z problemami - oceniła surowo kolejna. Z dyskusji pod wpisem wynika, że nie wszyscy tę opinię podzielają, ale znalazł się też głos wsparcia: Możesz mieć rację z tą wybuchowością. Chłopak może mięć problem z okazywaniem uczuć, ale czas pokaże.
Dostało się też produkcji, kolejny już raz zresztą. Internautka zarzuciła im, że oszczędzają na uczestnikach, przez co bliscy muszą siedzieć na ślubie w kurtkach, a pan młody dostał jedynie "kielonek" na rozgrzanie.
Dlaczego produkcja aż tak skąpi na chociażby ogrzewanie w namiocie? Ludzie w kurtkach na weselu w telewizji, to już nawet nie jest zabawne - padło.
Dokładnie... - wtórował jej inny komentujący. Naprawdę nie mogą gdzieś przenieść tych uroczystości? Tylko tych ludzi upokorzyć... Zimno, pada, a oni na dworze siedzą i marzną... i co jest żenujące, to jeszcze to "po kielonku"... Masakra.