Kilka lat temu Otylia Jędrzejczak zapowiedziała, że planuje wydać książkę, w której opisze tragedię, jaka spotkała ją w 2005 roku. W wyniku wypadku samochodowego, który spowodowała pływaczka, śmierć poniósł jej młodszy brat Szymon. Otylia została wówczas skazana na dziewięć miesięcy ograniczenia wolności, 30 godzin prac społecznych oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez rok.
27 listopada miała premierę książka zatytułowana Otylia. Moja historia. Ukazał się w niej m.in. poruszający list, który mistrzyni olimpijska napisała do zmarłego brata.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Otylia przyznaje, że wracanie wspomnieniami do tragicznych wydarzeń sprzed lat było dla niej trudne.
"Nie było mi łatwo o tym mówić, pisać. Długo zastanawiałam się, o czym powinnam i mogę napisać. Tym bardziej, że sama wiem, jak czasami reaguje się na książki. Obiecałam sobie jednak, że jeśli kiedyś napiszę biografię, to chcę, by coś ze sobą niosła. Jeśli ktokolwiek ją przeczyta, to nie potraktuje jej jako kolejnego poradnika, ale znajdzie coś dla siebie i skłoni go to do minimalnej refleksji" - mówi Jędrzejczak.
36-latka twierdzi, że nie boi się, że z powodu wywlekania tak osobistych przeżyć spłynie na nią lawina krytycznych komentarzy. Zapewnia, że "ma to gdzieś".
"Przez tyle lat nauczyłam się to ignorować - przekonuje. Hejt jest coraz mocniejszy, bo jest też coraz więcej możliwości. Ale on jest obecny tylko w mediach społecznościowych. Nigdy nie spotkałam się z hejtem twarzą w twarz. Łatwo kogoś oczernić, jak się go nie widzi. A poza tym wierzę, że jeśli ktoś naprawdę przeczyta moją książkę, to po prostu nie odważy się na hejt.
Planujecie sięgnąć po książkę Otylii?
Zobacz też: Otylia Jędrzejczak wyznaje, że po śmierci brata PLANOWAŁA SAMOBÓJSTWO: "Ludzie nazywali mnie morderczynią"