Gdy już myśleliśmy, że rok 2020 nie jest w stanie zaskoczyć nas niczym więcej, swoje trzy grosze postanowiła dorzucić nagle Julia Jaroszewska, znana większości z Was jako była uczestniczka Projektu Lady, uwięziona w desperackiej walce o rozpoznawalność.
Podczas gdy wiele podopiecznych Małgorzaty Rozenek idzie do programu, aby dać sobie szansę na lepsze życie, Julka ewidentnie zgłosiła się na casting z zamysłem zbudowania dla siebie medialnej kariery. Poszło jej z tym raczej średnio. Z czasem dziewczyna zaczęła więc chwalić się w sieci efektami operacji plastycznych, a gdy i to nie pomogło, skupiła się na swej największej pasji, którą na nieszczęście dla naszych zmysłów jest śpiewanie.
Na początku roku informowaliśmy Was o premierze utworu Jaroszewskiej z gościnnym występem "królowej mafii" Słowikowej, który już wtedy był bardzo poważnym zawodnikiem w wyścigu o tytuł najgorszej polskiej piosenki 2020. Tym razem jednak Julka postanowiła przejść samą siebie i zgłębić tajniki jakże popularnego nurtu muzyki disco polo, czego efektem jest jej najnowsze dzieło zatytułowane Kogel Mogel (Imprezy nadszedł czas).
Przypomnijmy: "Słowikowa" traci resztki godności w nowym teledysku "lejdi" Jaroszewskiej: "Uwiodłeś mnie BANDYCKĄ MIŁOŚCIĄ"
Zarówno linia melodyczna jak i tekst piosenki do najciekawszych nie należą, postanowiliśmy więc skupić się na oprawie wizualnej pod postacią teledysku, po którego seansie nadal nie możemy opanować śmiechu. Do udziału w nagraniu Jaroszewska zaprosiła dawno niewidzianą Izabelę Kisio-Skorupę vel mamę Oli Kisio oraz wokalistkę (?) o pseudonimie Ramona. Wyszukiwarka serwisu YouTube jednak chyba nigdy o niej nie słyszała, przypuszczamy więc, że jest to artystka niszowa.
Na nagraniu możemy zaobserwować, jak galowo ubrane panie w towarzystwie statystek przemieszczają się wynajętą limuzyną w kierunku tytułowej imprezy (na którą nadszedł czas). Przybywając na miejsce, "lejdi" Jaroszewska wchodzi na salę balową, zadzierając wysoko nogę, a następnie przystępuje do tańca z szoferem, w obu dłoniach trzymając butelki po alkoholu. W międzyczasie mama Oli Kisio odkrywa w sobie talent dj-ski.
Całe towarzystwo transportuje się następnie na motorówkę. W załadowaniu się na pokład każdej białogłowej asystuje wcześniej wspomniany już pan szofer, który z ogromną ochotę łapie kobiety w miejscach, gdzie jego dłonie z całą pewnością nie powinny się znaleźć. Z jakiegoś powodu na pomoście jesteśmy też uraczeni krótkim - dosłownie kilkusekundowym - występem tanecznym.
Po odbyciu wodnej przeprawy mama Oli Kisio jedzie na białym koniu. Później jest zapakowana przez sprośnego szofera do bagażnika samochodu, w którym oddala w siną dal z Julią Jaroszewską na siedzeniu pasażera.
Poniżej zamieszczamy rzeczone wideo. Ostrzegamy jednak, po jego obejrzeniu nie będziecie już tymi samymi ludźmi.