Meghan Markle i książę Harry kilka dni temu po raz kolejny znaleźli się w centrum medialnej afery. Tym razem byli royalsi musieli się tłumaczyć ze zmiany w akcie urodzenia Archiego, której efektem było usunięcie imion księżnej Sussex z dokumentu. Ten drobny szczegół nie umknął uwadze prasy, a lawina spekulacji momentalnie ruszyła.
Ten z pozoru mało istotny szczegół rozbudził medialną wrzawę na tyle, że do plotek postanowiła w końcu odnieść się sama zainteresowana. Meghan Markle za pośrednictwem swojego przedstawiciela stwierdziła, że to Pałac Buckingham wymusił na niej tę zmianę, a inicjatywa nigdy nie wyszła od niej i księcia Harry'ego. Reprezentant Meghan nazwał też doniesienia, jakoby chciała pozostać bezimienna w dokumentach syna "obraźliwymi".
Przypomnijmy: Meghan Markle ZABIERA GŁOS w sprawie braku jej imienia w akcie urodzenia Archiego: "Pałac Buckingham WYMUSIŁ zmianę"
Kiedy wszyscy myśleli, że to zapewne już koniec medialnej burzy w szklance wody, to do akcji wkroczył wywołany do tablicy Pałac Buckingham. Jak donosi Daily Mail, osoba reprezentująca Pałac zdementowała dementi księżnej i zaprzeczyła, jakoby inicjatywa usunięcia imion "Rachel Meghan" z aktu narodzin Archiego wyszła z ich strony. Jednocześnie odmówili w tej sprawie dalszego komentarza.
Taki ruch ze strony Pałacu wywołał jeszcze większe zamieszanie, a głos szybko zabrali tajemniczy informatorzy kilku tabloidów. Źródło portalu MailOnline twierdzi, że to właśnie reprezentanci Sussexów zdecydowali się na taki krok i to oni są odpowiedzialni za całe zamieszanie, a nie Pałac. Jednocześnie owa osoba zaznacza, że cała akcja miała jedynie charakter kosmetyczny.
Akt urodzenia Archiego uległ zmianie na wniosek byłych współpracowników Meghan i Harry'ego. Celem tej zmiany był uniwersalizm w tytułowaniu księżnej w oficjalnych dokumentach - dowiadujemy się.
Nieco ostrzej stawia sprawę źródło portalu The Telegraph, które obwinia z kolei osoby reprezentujące eksroyalsów w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem tajemniczego informatora pamiętne oświadczenie "przyniosło jedynie więcej pytań niż odpowiedzi", a użycie słowa "wymusił" było w tym kontekście mocno przesadzone.
Też jesteście ciekawi, co będzie dalej?