W ostatnich tygodniach atmosfera wokół brytyjskiej rodziny królewskiej jest wyjątkowo napięta. Wszystko za sprawą księżnej Kate, która od grudnia nie pokazała się publicznie. W oficjalnych oświadczeniach zapewniono, że księżna dochodzi do siebie po styczniowej operacji. Nagłe "zniknięcie" Kate wywołało jednak falę spekulacji, a nawet teorii spiskowych.
Prawdziwa "bomba" wybuchła jednak po publikacji najnowszego zdjęcia Kate z okazji dnia matki. Wielu internautów zaczęło podejrzewać, że fotografia nie jest aktualna. Naprawdę gorąco zrobiło się, kiedy wielkie agencje odmówiły rozpowszechniania zdjęcia, argumentując, że "nie spełnia ich standardów" i mogło zostać "cyfrowo zmanipulowane".
PR-owcy "royalsów" stwierdzili najwyraźniej, że najlepszą opcją będzie przyznanie się do "przeróbek". Na InstaStories Kate i Williama pojawiło się więc oświadczenie, w którym księżna napisała, że "jak wielu fotografów amatorów od czasu do czasu eksperymentuje z edycją".
Skandal przybiera na sile i jest poważnym ciosem w wizerunek monarchii. Eksperci od grafiki komputerowej i retuszu wymieniają co najmniej kilkanaście (!) fragmentów zdjęcia, które nie wyglądają autentycznie. Wśród nich są miejsca, gdzie obraz rozmazuje się, a pewne części wyglądają na przesunięte, skopiowane lub ułożone w nienaturalny sposób.
Analiza metadanych przeprowadzona przez Sky News wykazała, że zdjęcie dwukrotnie zapisywano w Photoshopie. Część ekspertów sugeruje natomiast, że fotografia mogła zostać wygenerowana przez sztuczną inteligencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci i komentatorzy o aferze ze zdjęciem księżnej Kate
Wiele osób domaga się opublikowania oryginału zdjęcia, jednak Pałac Kensington oświadczył już, że tego nie zrobi. Zdaniem specjalistów od PR-u to bardzo złe posunięcie.
To możliwe, że będąc w domu, Kate bawi się na komputerze narzędziem AI, ale jeśli naprawdę chcą odzyskać zaufanie, to powinni opublikować oryginał. Nie będzie tak źle, jeśli nanieśli tylko kilka poprawek.
Uważam, że to dobrze, że Kate zamieściła oświadczenie, ale pytanie, czy ktokolwiek w nie uwierzy w obliczu krążących teorii spiskowych. Ja nie jestem pewien, czy ludzie w to uwierzą - mówi PR-owiec Mark Borkowski na łamach "Daily Mail".
Specjalista dodaje, że afera ze zdjęciem Kate obnażyła słabe strony monarchii, jeśli chodzi o komunikację. Jego zdaniem zabrakło "spójności w myśleniu strategicznym", co prowadzi do "problemów w zarządzaniu wizerunkiem".
Są pod ogromną presją, strzelili sobie samobója - ocenia ekspert.
W podobnym tonie wypowiada się wielu innych komentatorów.
Oświadczenie Kate nie odpowiada na żadne pytania. Wszyscy widzimy, że zdjęcie było edytowane. Pytanie brzmi: "Dlaczego?" Dlaczego nie zamieścili oryginalnego zdjęcia? - pyta Graham Smith z organizacji Republic.
Z kolei autor książek o "royalsach", Omid Scobie, oskarża Pałac o "liczne kłamstwa" i pisze na X, że "odzyskanie zaufania publicznego będzie teraz zadaniem niemal niewykonalnym".
Jak myślicie, dlaczego Pałac nie chce opublikować oryginalnego zdjęcia?