Pamela Anderson jakoś nigdy nie mogła znaleźć szczęścia w miłości. A próbowała kilkukrotnie...
Była bowiem zamężna aż pięć razy: z Tommym Lee, Kid Rockiem, dwukrotnie z Rickiem Salomonem, a pod koniec stycznia niespodziewanie stanęła na ślubnym kobiercu u boku Jona Petersa. Jeśli wówczas fani gwiazdy Słonecznego patrolu rzeczywiście pomyśleli sobie, że tym razem Pamela znalazła miłość na całe życie, to prędko przekonali się, że nic z tych rzeczy. Piąty ślub Anderson okazał się jedynie spontanicznym porywem serca, a samo małżeństwo trwało zaledwie... 12 dni.
Jak donosiła wówczas zagraniczna prasa, tak naprawdę to Pamela pożałowała tego ślubu już następnego dnia. Decyzję o spontanicznym zamążpójściu podjęła bowiem tuż po powrocie z trwającego miesiąc "duchowego oczyszczenia", które spowodowało, że "jej serce było otwarte, a nawet zbyt otwarte". Zaproponowała więc Jonowi ślub, a ten się zgodził.
Kiedy do mnie napisała, że chce się pobrać, to było spełnienie marzeń, mimo że byłem zaręczony - wyznał w rozmowie z PageSix Jon.
Co jednak w kwestii króciutkiego małżeństwa Pameli i Jona najistotniejsze, to fakt, iż w ciągu tych zaledwie 12 dni świeżo upieczony mąż zdążył spłacić długi aktorki, które opiewały na łączną sumę 200 tysięcy dolarów.
Porzuciłem wszystko dla Pam. Miała prawie 200 000 dolarów rachunków i nie mogła ich spłacić, więc ja to zrobiłem. I tak mi podziękowała... Nie ma takiego głupka jak stary głupek - podsumowuje 74-letni Peters.
Co więcej, według jego wersji, to jednak on rzucił Pamelę, a nie ona jego. A o rozstaniu poinformował ją... SMS-em.
Całe to małżeństwo przestraszyło mnie. Uświadomiłem sobie, że w wieku 74 lat potrzebuję prostego, spokojnego życia, a nie międzynarodowego romansu. Myślę, że najlepsze, co możemy zrobić, to rozstać się (....). Świat wie, że to zrobiliśmy i myślę, że teraz musimy iść własną drogą. Mam nadzieję, że możesz mi to wybaczyć - napisał.
Jon w rozmowie z Pamelą dodał też, że nadal chce, by zagrała w jego najnowszym filmie i choć nie może kochać jej jako żonę, to pragnie "kochać ją, zapewniają jej karierę".
W odpowiedzi na ujawnioną treść wiadomości Jona przedstawiciel Anderson wyznał krótko, że jest to "absurdalne". Sama Anderson nadal nie ma zamiaru komentować tej sprawy. Szkoda?