Teleturniej "Milionerzy" od wielu lat święci triumfy, ciesząc się wysokimi wynikami oglądalności. Wciąż nie brakuje chętnych, którzy chcieliby poczuć smak rywalizacji, wykazać się wiedzą, a przede wszystkim sięgnąć po główną nagrodę. W polskiej wersji dotychczas dokonało tego siedmioro uczestników gry.
Do tego zaszczytnego grona dołączył właśnie Marek Wojtuń. Nauczyciel fizyki, który przyjechał do studia z Piaseczna, w odcinku wyemitowanym 13 listopada br. zgarnął okrągły milion złotych. W ostatnim, 12. pytaniu musiał wykazać się wiedzą z zakresu biologii, nie mając już do dyspozycji żadnych kół ratunkowych. Brzmiało ono następująco:
Budowa układu pokarmowego którego ze zwierząt świadczy o tym, że jest ono drapieżnikiem?
A: lamy
B: koali
C: pandy
D: sarny
Pan Marek po długim namyśle stwierdził, że właściwym wariantem będzie odpowiedź "C". To właśnie panda zagwarantowała mu główną wygraną.
Zdobywca miliona zdradził, na co przeznaczy nagrodę
Uczestnik "Milionerów" jeszcze przed pierwszym pytaniem wyjawił, że za wygraną chciałby eksplorować Kanadę, jeżdżąc koleją. Hubert Urbański spostrzegł, że "nie słyszał w tym programie o takim pomyśle na podróżowanie".
Tuż po wręczeniu zwycięzcy czeku na siedmiocyfrową kwotę, prowadzący raz jeszcze zapytał o to, co zrobi z taką górą pieniędzy. Marek Wojtuń wskazał też na inne wydatki.
Częściowo spłacę pewnie kredyt, jakaś podróż, może wspomogę rodzinę. Będę miał dużo czasu, żeby się zastanowić - dodał świeżo upieczony milioner.
Poradzilibyście sobie z tym pytaniem?
ZOBACZ TEŻ: Zwycięzca "Milionerów" nie dostanie miliona złotych? Musi zapłacić spory podatek. Wiadomo, ile mu zostanie