Media informują o ogromnej tragedii, do której doszło we wtorek na Jeziorze Mikołajskim. Młode małżeństwo z Chotomowa utonęło, ratując 4-letnią córkę, która wpadła do wody. Rodzice ruszyli dziecku na ratunek, jednak z wody już nie wrócili, a ich ciała wyłowiono dopiero dzień później. Dziewczynkę, która miała na sobie kapok, uratowali żeglarze.
Para utonęła, ratując 4-letnią córkę. Prokuratura wszczęła śledztwo
32-letniego Łukasza, który na Mazury wyjechał z ukochaną i córką, pożegnali w mediach społecznościowych jego koledzy z klubu MKS Wicher Kobyłka. "Fakt" informuje, że ciała pary wydobyto z głębokości około 11 metrów i w odległości pół kilometra od brzegu. Śledztwo w sprawie wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Olsztynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć pary jest ogromnym szokiem dla ich bliskich, a w sprawie wciąż jest wiele niewiadomych, które wymagają wyjaśnienia. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, prok. Daniel Brodowski, przekazał dziennikowi, w jakim kierunku prowadzone jest śledztwo.
Śledztwo zostało wszczęte w kierunku spowodowania wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym - potwierdził. Pani prokurator nadzorująca postępowanie zastanawiała się, czy nie wszcząć śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, ale po przeanalizowaniu materiałów, ostatecznie zdecydowała o wszczęciu śledztwa w kierunku wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym. Uznała, że ten kierunek postępowania pozwoli najszerzej zweryfikować wszystkie okoliczności tego zdarzenia.
Śledczy nie wykluczają, że mogło dojść do zderzenia łodzi pary z inną jednostką. Wyjaśnienia wymagają też okoliczności, w jakich dziecko wpadło do wody.
W tej chwili nie mamy żadnych wskazań, aby przy tym zdarzeniu brały udział osoby trzecie lub inne jednostki pływające, natomiast chcąc wyjaśnić wszystko, taką podjęto decyzję. Wszystkie okoliczności tego zdarzenia i poprzedzające to zdarzenie będą weryfikowane w najszerszy możliwy sposób.