W 2003 roku Paris Hilton z impetem weszła do show biznesu dzięki bogatej rodzinie i sekstaśmie nagranej z ówczesnym chłopakiem, Rickiem Salomonem. Teraz opowiedziała o niej w filmie dokumentalnym, który będzie miał premierę 14 września. W sieci można już zobaczyć fragmenty.
Celebrytka twierdzi, że została niejako "przymuszona" przez Salomona do nagrania łóżkowych ekscesów. Dodaje też, że nie miała nic wspólnego z "wyciekiem" filmu do mediów.
Zobacz: Paris widziała swoje seks wideo
To była prywatna chwila nastolatki, która nie była w nastroju, aby to nagrywać. Wszyscy to oglądali i śmiali się, jakby to było coś zabawnego. Gdyby to się stało dzisiaj, wszystko potoczyłoby się inaczej. Ale wtedy zrobili ze mnie złą osobę. Jakbym zrobiła coś złego...
To był mój pierwszy prawdziwy związek. Miałam osiemnaście lat. Bardzo go kochałam i chciałam go uszczęśliwić. Pamiętam, jak wyciągał kamerę i w pewien sposób naciskał na mnie, żebym to zrobiła. To było jak "elektroniczny gwałt" - opowiada milionerka.
Salomon nazwał taśmę One Night in Paris i zarobił na niej grube miliony. 39-latka twierdzi, że nigdy nie zobaczyła z tego nawet centa.
W dokumencie pt. Oto Paris, celebrytka opowiada także o innych trudnych momentach ze swojego życia, np. o tym jak była prześladowana w szkole z internatem. Hilton dodaje, że jest "niewolnicą wizerunku, który przed laty wykreowała".
Nikt nie wie, jaka jestem naprawdę... - mówi.
Spodziewaliście się tego?