Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku influencerka Anna Skura ujawniła, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. Trafiło akurat na samozwańczego "anioła biznesu" o "umyśle przedsiębiorcy, ciele sportowca i przebudzonej duszy" czyli Dawida Piątkowskiego. Mężczyzna podający się za coacha, mentora i inwestora perfekcyjnie dopasował się do stylu życia Ani. Jak ona kocha bowiem podróżować i za nic ma społeczne konwenanse. Kłopot w tym, że z równym lekceważeniem podchodzi do kwestii przestrzegania przepisów ruchu drogowego i bezpieczeństwa jego pozostałych uczestników.
W chwili natchnienia Piątkowski postanowił poinformować społeczność internetową, że para się zbieraniem punktów karnych. Przy okazji wizyty w Indonezji zdecydował się więc nagiąć nieco system, aby już nigdy więcej nie martwić się konsekwencjami "zapie*dalania" po ulicach. Co gorsza, do tego samego zachęcił swoich obserwatorów.
Wiecie, w Polsce, no, lubię zapie*dalać. Po powrocie do Polski nie będą mnie obowiązywać punkty karne. Będę tylko musiał płacić mandaty. Zero punktów karnych do końca życia. Dziękuję, do widzenia, polecam się. Chciałbyś takie prawko? Napisz do mnie. (…) Macie indonezyjskie prawo jazdy, jeździcie na tym w Polsce, nie ma punktów. To nie są żarty. Postaram się to tak ogarnąć, żeby można było zdalnie zdać to prawo jazdy - instruuje dokładnie Piątkowski, zapewniając, że wszystkich zainteresowanych może wesprzeć w próbach zdobycia tamtejszego dokumentu.
Na szczęście część widzów Piątkowskiego w porę zorientowała się, jak niebezpieczne są głoszone przez jego poglądy. Obserwatorzy próbowali go nawet powstrzymać, śląc do niego ostrzegawcze wiadomości. Efekt oczywiście był znikomy. Facet Anny Skury obśmiał słowa krytyki. Tłumaczył, że fragment o "zapie*dalaniu" jest akurat cytatem z filmu.
Wiecie, czemu powiedziałem, że lubię zapierdalać? Bo to jest fragment z filmu i to jest genialne. To komedia, kawał, dowcip, żart na Boga. Jak kogoś to nie bawi, to koniecznie idźcie do psychologa lub od razu do psychiatry po tabsy.
Piątkowski nadal chwalił się jednak, ile to osób nie chce skorzystać z jego pomocy, podczas gdy krytyków swojego nierozważnego zachowania oskarżył o brak szczęścia w życiu i wąskie patrzenie na świat. Jak bowiem dobrze wiemy Dawid, zupełnie jak i jego partnerka, uważa się za osobę przebudzoną, postrzegającą doświadczenie na Ziemi w zupełnie innym wymiarze. My więc trzymajmy w międzyczasie kciuki, aby przy "zapie*dalaniu" po tym innym wymiarze, czasem nie wyrządził komuś krzywdy.
Myślicie, że zaimponuje ukochanej narażaniem innych?
Przypomnijmy: Anna Skura tuż po operacji relacjonuje powrót do szpitala: "Pierwszy raz w życiu pomyślałam: TO JUŻ JEST KONIEC"