Macieja Łagodzińskiego wiele osób kojarzy z reklamami popularnej sieci telefonów komórkowych, w których od kilku ładnych lat grał razem z Barbarą Kurdej-Szatan. Od 2019 roku aktora można także oglądać w serialu TVN 7 Zakochani po uszy, w którym wciela się w postać stomatologa Pawła Lenartowicza.
Ostatnio Maciej Łagodziński był gościem na kanale Mistrzowie Drugiego Planu. Podczas rozmowy aktor przyznał, że w przyszłości planuje wyjechać z kraju i zajmować się reżyserią w Kopenhadze - marzenie w dużej mierze wiąże się z sytuacją polityczną w Polsce. Stało się to jasne, gdy prowadzący wywiad, Mikołaj Milcke, zapytał, dlaczego aktor planuje wyprowadzkę, skoro wciąż gra w serialu TVN 7.
Nie, już nie gram właśnie. Znaczy... gram jeszcze do końca października. Nie przedłużyłem kontraktu na kolejny sezon - odpowiedział Łagodziński.
W pierwszym sezonie Zakochanych po uszy jedna z głównych postaci serii odkrywa, że bohater grany przez Łagodzińskiego jest homoseksualistą. Aktor przyznał, że z czasem poczuł, że losy serialowego Pawła nie są traktowane na równi z innymi wątkami.
Postać, którą tam gram, postać Pawła, który jest gejem, została po prostu zmarginalizowana w tym serialu. Serial nazywa się "Zakochani po uszy", jest to jedyna postać, która nie jest zakochana ani nie będzie zakochana, z tego co wiem. Czuję się też oszukany przez produkcję - wyznał Łagodziński.
Zobacz również: W Polsce jak w Pakistanie: Facebook nie włączył tęczowych naklejek z obawy przed prześladowaniem osób LGBT
Zobacz również: Natchniona Edyta Górniak wspiera społeczność LGBT: "Jeśli damy się sprowokować, TO PRZEGRAMY"
Aktor stwierdził, że jawna dyskryminacja jego serialowej postaci miała związek ze skargą jednego z widzów do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Na początku serial był kręcony bardzo równościowo i na równi była traktowana postać nieheteronormatywna z postaciami hetero. No i nagle pod wpływem skargi kogoś do KRRIT, że pokazują pocałunek dwóch mężczyzn albo jakąś tam scenę łóżkową, która po prostu była przytulaniem się, więc to jakby nie ma nic do rzeczy. No i panie producentki serialu wystraszyły się jakichś kar i pod tym pretekstem odcinki zostały ocenzurowane przez nie wstecz, i zostały wycięte te sceny. Ja nie wiem w ogóle, czy stacja Discovery i ktoś z TVN-u wie o tym - przyznał aktor.
Łagodziński nie ukrywa, że zachowanie producentów show postrzega jako dyskryminację. Aktor próbował nawet rozmawiać z twórcami serialu, niestety bezskutecznie. Ostatecznie postanowił więc pożegnać się z obsadą.
Dla mnie to była jawna dyskryminacja. Próbowałem załatwić ten temat i porozmawiać z paniami, to nie było rozmowy. Zastanawiałem się, czy nie zrezygnować z tego tematu wcześniej, skoro tak podchodzimy do tematu i problemu i takiego nierównościowego traktowania bohaterów (...) Miałem obiecane inne wątki o tle problemów tej postaci ze swoją orientacją czy odnalezieniem się czy randkowaniem. Natomiast z tego, co wiem, scenarzyści pisali pewnego rodzaju sytuacje, ale były one kasowane przez produkcję - mówi.
Myślicie, że produkcja serialu odniesie się do słów aktora?
Zobacz również: Abelard Giza relacjonuje spotkanie z homofobiczną ciężarówką: "OPLUŁEM TEN SAMOCHÓD"