Od kilku tygodni głośno było o medialnych domysłach, jakoby Małgorzata Rozenek miała wkrótce otrzymać posadę współprowadzącej "Dzień dobry TVN". Wkrótce okazało się, że rzeczywiście są plany dołączenia celebrytki do dotychczasowej ekipy i trwały castingi na jej ekranowego partnera. Ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do Krzysztofa Skórzyńskiego.
Zobacz: Małgorzata Rozenek i Krzysztof Skórzyński śmieszkują przed studiem "Dzień Dobry TVN" (ZDJĘCIA)
Krzysztof Skórzyński nowym prowadzącym "Dzień dobry TVN"
Wieści o tym, że Małgorzata Rozenek i Krzysztof Skórzyński już niebawem będą witać o porankach widzów "Dzień dobry TVN", oficjalnie potwierdzono podczas prezentacji jesiennej ramówki stacji. Wówczas formalnie włączono parę do ekipy, a sami zainteresowani dali nawet krótki popis umiejętności przed publiką. O ile Małgosia długo walczyła o tę posadę, jej ekranowy partner obrał w przeszłości nieco inną ścieżkę zawodową.
Krzysztof Skórzyński i jego kariera przed posadą w śniadaniówce
Skórzyński jest związany ze stacją od 2006 roku, gdy prowadził magazyn "Dzień po dniu" i pracował w redakcji "Faktów". Wcześniej współpracował również z Radiem TOK FM, gdzie prowadził własną audycję "Zbliżenie", jednak ostatecznie związał swoją przyszłość właśnie z telewizją. We wrześniu 2020 roku Krzysztof gościł na antenie TVN24, gdzie pełnił funkcję gospodarza programu "Sprawdzam".
Przez wiele lat Skórzyński uchodził za rzetelnego dziennikarza i wiązał karierę zawodową głównie z publicystyką. Całkiem niedawno wziął jednak udział w programie "Mask Singer", gdzie, ku zaskoczeniu wielu, dotarł do finałowej trójki w roli Koguta. Flirt publicysty z przemysłem rozrywkowym nie był jednak przypadkowy, bo, jak twierdziło niedawno źródło portalu Wirtualne Media, Krzysztof chciał spróbować teraz czegoś innego.
Krzysiek ma po tych wszystkich latach dość newsów, a "Dzień dobry TVN" to program, w którym może odpocząć od wielkiej polityki. Chciałby znaleźć dla siebie stałe miejsce w stacji, w ostatnim roku ciągle trafiał do innych działów. "Skóra" chciałby też dalej obsługiwać Puchar Świata w Skokach Narciarskich - mówił rozmówca serwisu.
W pewnym momencie Krzysztof Skórzyński zniknął z TVN24. Dlaczego?
Choć dziennikarz był długo związany ze stacją, to w czerwcu 2021 roku nad jego karierą zawisły ciemne chmury. Mowa o pamiętnej aferze z mailami, które wykradziono z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Z korespondencji wynika, że polityk miał wysłać Skórzyńskiemu odpowiedzi na pytania, które przesłała do niego redakcja portalu OKO.press. Sam Krzysztof zapewnił potem w oświadczeniu, że nie doradzał ani ministrowi, ani żadnemu innemu politykowi.
Nigdy nie wymieniałem w tej sprawie maili z ministrem Dworczykiem. Nigdy także, w żaden, podkreślam - w żaden sposób - nie "doradzałem" ani ministrowi Dworczykowi, ani jakiemukolwiek innemu politykowi, w jakiejkolwiek sprawie! Podkreślam - NIGDY! Byłoby to niedopuszczalne i nie do zaakceptowania. Nie wiem, kto miał być adresatem tego maila, z pewnością nie ja - tłumaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety nie każdy mu uwierzył, a redakcja TVN24 w końcu poinformowała, że Skórzyński został zawieszony w dotychczasowych obowiązkach. Na antenę wrócił dopiero w listopadzie i to w ramach programu "Polska i świat", gdzie zaprezentował materiał poświęcony diecie polskich sportowców. Pół roku później zadebiutował z kolei we wspomnianym już "Mask Singer".
Krzysztof Skórzyński prywatnie: żona, dzieci i głęboka wiara
Życie prywatne Krzysztofa Skórzyńskiego już niedługo stanie się obiektem ogólnopolskiego zainteresowania, co zwykle towarzyszy osobom, które pojawiają się na antenie popularnej śniadaniówki. Poza telewizją dziennikarz jest ojcem trójki dzieci i zdarza mu się pokazywać fragmenty codzienności na instagramowym profilu. Szerokim echem odbił się też jego wywiad z 2010 roku dla katolickiego serwisu "Opoka".
Jeżeli ortodoksyjny znaczy prawowierny, to rzeczywiście jestem ortodoksyjnym katolikiem. Tyle że to nic więcej ponad to, że nigdy nie odstawałem od tego, co nazywamy nauczaniem Kościoła powszechnego. Raczej mam jakiś problem z tymi, którzy krytykują pewne posunięcia. Bo dla mnie wiara polega na zaufaniu do Kościoła - mówił i przyznał, że chętnie bierze udział w rekolekcjach wielkopostnych, aby się wyciszyć: Gdy jednak uda się z tej codzienności wyrwać, jest już tylko rodzina i Pan Bóg.
Niedawno w rozmowie z Plejadą przyznał też, że w dzieciństwie był ministrantem i planował przystąpić do stanu duchownego.
Prawie zostałem księdzem. To było wiele lat temu. Nie jest tajemnicą, w żadnym wywiadzie tego nie ukrywałem, że jestem osobą wierzącą - mówił.
Wiara pomogła mu też poukładać życie osobiste, bo żonę o imieniu Anna poznał wiele lat temu na pielgrzymce. To także dzięki niej zrozumiał, że woli się poświęcić karierze dziennikarskiej i życiu rodzinnemu, które wiedzie od lat u jej boku.
Trzymacie kciuki za jego karierę w "Dzień dobry TVN"?