W zeszłym tygodniu Jerzy Owsiak zamieścił na swoim Facebooku wpis, który poruszył całą Polskę. Założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy poinformował, że otrzymuje groźby śmierci. 71-latek zaznaczył, że w jego opinii przerażające wiadomości są konsekwencją nienawistnej akcji medialnej wymierzonej w jego kierunku przez prawicowe serwisy. Mimo że policja szybko zatrzymała mężczyznę, który miał zastraszać Owsiaka, kilka dni później pojawiły się kolejne groźby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dominika Serowska zapytana o wspieranie WOŚP. Wymijająca odpowiedź
Temat fundacji i działalności Jurka od lat budzi olbrzymie emocje. Ostatnia sytuacja potwierdza tylko to, że zarówno akcja jak i sam jej pomysłodawca mają tyle samo zwolenników co przeciwników. To, co myśli o WOŚP, zdradziła również ukochana Marcina Hakiela. Podczas najnowszego Q&A Dominika Serowska została zapytana, czy wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Matka najmłodszego dziecka tancerza dała do zrozumienia, że znajduje się gdzieś pomiędzy fanami i antyfanami akcji.
Niby spoko, ale ta sprawa jest niesmaczna... - napisała.
Partnerka Marcina Hakiela przypomniała wywiad Tedego. Gorzkie słowa rapera o WOŚP
Pisząc "ta sprawa" Dominika miała najpewniej na myśli aferę z Tede. Do swojej odpowiedzi załączyła bowiem fragment nagrania, na którym raper opowiada o tym, jak w 2009 roku wystawił na aukcję WOŚP samochód. To jednak, czego od niego wówczas zażądano, zmieniło jego stosunek względem przedsięwzięcia charytatywnego.
Jurek Owsiak mówił na jakiejś konferencji, że raper Tede przekazał samochód. BMW7 oddaje, to robi wrażenie. Ten gościu wylicytował samochód i na szczęście wylicytował i nie mógł za niego zapłacić. Wylicytował go za 250 tysięcy złotych. Realna wartość rynkowa to wtedy jakieś 30 tysięcy złotych - mówił w jednym z wywiadów w 2024 roku.
Po zakończeniu aukcji artysta otrzymał dokumenty od fundacji, z których wynikało, że musi zapłacić 19 procent podatku dochodowego od tej kwoty, czyli około 50 tysięcy złotych. Wtedy Tede postanowił się wycofać.
WOŚP przychodzi do mnie: "Dzień dobry panie Jacku, tu ma pan podatek dochodowy 19 procent od tej kwoty do zapłacenia". Chodziło o to, żebym zapłacił 50 tysięcy złotych, jeszcze dając samochód, więc powiedziałem: "Ku*wa, to się nie wydarzy". Nie ma mowy, na takie złodziejstwo się nie godzę - wspominał po latach wyraźnie rozgoryczony.