Sylwester Wardęga po kilku miesiącach przerwy od YouTube'a wrócił z materiałem, w którym ponownie rzucił cień na karierę Boxdela. "Szeryf internetu" przedstawił rzekome dowody na to, że jego były kolega, wbrew temu co mówił, miał nawiązywać ponoć w przeszłości kontakty z nieletnimi fankami.
To jednak nie wszystko. Do filmu oraz na instagramowym kanale nadawczym zostały załączone nagrania rozmów z Boxdelem, na których ponoć zastraszał Wardęgę, padały wyzwiska w stronę partnerki Piotra Szeligi, a do tego miał umniejszać pozycji Wojtka Goli w Fame MMA. Sam Michał Baron oznajmił, że już nie jest związany z federacją, a następnie poinformował na Instagramie, że "szeryf internetu" miał nagrywać rozmowy nawet ze swoją partnerką.
Pamiętam, jak byłem w szoku, kiedy w Ambasadzie zadzwoniła do Wardęgi Monika, jego ówczesna partnerka, a on, zamiast odebrać, najpierw wyciągnął dyktafon, odpalił nagrywanie, a dopiero później nacisnął zieloną słuchawkę - pisał Boxdel na InstaStories.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Kołakowska i Wardęga odpowiadają Boxdelowi
Boxdel nie musiał długo czekać na odpowiedź, bowiem Sylwester Wardęga już podczas transmisji na żywo wyjaśnił, że nigdy nie pokazywał swojemu dawnemu koledze, w jaki sposób nagrywa rozmówców.
Czyli już wiem, że Boxdel będzie szedł w kierunku kłamstw, idzie w kierunku "farmazeusza". "Wyciągnął dyktafon". Niesamowite. Może ja zrobię odcinek - czym nagrywałem rozmowy"? Widać, że Boxdel dalej nie za bardzo wie. Ale to jest właśnie przykre, tego się obawiałem, że będzie rzucał g*wnem i walić ściemy. Na pewno, jakbym nagrywał kogoś, to bym przy tobie Boxdel pokazywał, co mam do nagrywania i przy tobie nagrywał. Jak już wymyślasz ściemę, to niech to ma ręce i nogi. Strasznie to jest przykre, przykry człowiek, żałosny - odpowiedział Wardęga podczas transmisji na żywo.
Tym razem głos w sprawie zabrała również Monika Kołakowska, która zaprzeczyła słowom Boxdela. W ostatnim czasie było dość głośno o jej relacji z Sylwestrem, bowiem internauci spekulują, że tych dwoje ponoć nie jest już razem.
Skoro zostałam wywołana do tablicy... Co za perfidny mitoman. Najpierw odebrał nam całkowicie poczucie bezpieczeństwa i sprawił, że przestałam się czuć bezpiecznie we własnym domu, a teraz kłamie na nasz temat i wykorzystuje mnie do swoich dziecinnych zagrywek. W tamtym czasie jedyne, z czym mogłam dzwonić do Sylwka to czy chce na obiad morszczuka, czy łososia.... Trzeba było wybrać zdrową rybkę zamiast sterydów Panie Baxton. Może z głową byłoby lepiej, bo jak widać, wyraźnie coś tam nie działa - odpowiedziała Monika Kołakowska na InstaStories.
Kilka słów dorzucił również Wardęga. Podobnie do Kołakowskiej, nie odniósł się jednak do słów o ich rzekomym rozstaniu.
Monika Kołakowska odniosła się do gierek mitomana. Daj jej spokój zły człowieku. Zastraszałeś i groziłeś... Teraz próbujesz nas skłócić... - dodał.