A tu się mylisz. Jedzenie jest ściśle związane z Zaduszkami, mającymi swoje korzenie w wierzeniach pogańskich i obrzędowości przedchrześcijańskiej. Te różne obrzędy stały się inspiracją dla "Dziadów" :) Generalnie kiedyś żeby udobruchać zmarłych nosiło się chleb na cmentarz, uważano, że dusze mogą być głodne i spragnione, a w związku ze strachem przed ich złością trzeba było te potrzeby zaspokoić. Także tutaj uśmieszek dla tych przeciwników Halloween, co mówią, że u nas w tradycji to dobre duchy, a w amerykańskiej to złe :) Jadło się na grobach, dosłownie NA GROBACH, w ramach tradycyjnej uczty z przodkami. Pito alkohol. Na cmentarzu. Do tej pory chyba na wschodzie istnieje jeszcze tradycja przynoszenia symbolicznie jedzenia na grób i zostawianie go tam w ramach posiłku i godnego przyjęcia dusz tak, by nie zaszkodziły żywym. Później też z racji tego, że np na pogrzeby przyjeżdżało się daleka i zostawało, wokół cmentarzy znajdowały się karczmy, a ludzie tam jedli, pili. Przed pogrzebem, po pogrzebie. Czy w tej sytuacji naprawdę tak dziwi kupowanie słodyczy i mięsa? To kościół tak naprawdę wyparł te tradycje i tak jak kościół ma w zwyczaju, przejął to święto swoim własnym, wymyślonym, zmienionym. Ale jak widać coś przetrwało :) Ja nie widzę w jedzeniu wokół cmentarza nic dziwnego, bo myślę w tedy o tym, jak było kiedyś i co robili nasi przodkowie. Szkoda, że tak mało ludzi o tym wie i tak mało ludzi opowiada o tym swoim dzieciom. Kiedyś to były tradycje!