Julka Pelc znana szerzej jako Queen of the Black, zaczęła swoją wyboistą karierę, nagrywając filmiki na YouTube i tworząc treści na TikToku. Przez kilka lat patoinfluencerka zasłynęła kilkoma głośnymi skandalami. Otwarcie mówiła też o swoich zmaganiach z nałogami. Na początku roku "influencerka" wylądowała w szpitalu i stwierdziła, że "przedawkowała leki przez hejterów".
Zobacz też: Polska youtuberka próbowała ODEBRAĆ SOBIE ŻYCIE po atakach hejterów: "Walczę z chorobą, dajcie mi szansę"
Pelc znana jest też z reklamowania na swoich profilach "scamów", czyli produktów bardzo wątpliwej jakości (czasami nawet szkodliwych dla zdrowia). Wygląda jednak na to, że to koniec działalności patoinfluencerki. 15 listopada Instagram usunął jej konto, po tym, jak zostało one wielokrotnie zgłoszone za naruszanie standardów społeczności.
Co ciekawe, zbiegło się to w czasie z ostatnią aferą z Queen of the Black. Celebrytka prosiła fanów, by przelali jej 4 tys. złotych na operację psa. Gdy środki udało się uzbierać, instagramerka nagle ogłosiła, że... leci na wakacje do Grecji. Wyjazd miał rzekomo zasponsorować jej ojciec, a zakwaterowanie w hotelu miało być zaaranżowane w ramach barteru.
Twórcy internetowi zaczęli drążyć temat. Popularny YouTuber Revo nawet skonsultował się z weterynarzem, który orzekł, że na leczenie psa wystarczyłoby 1500 złotych wraz z kosztami leków. Okazało się też, że nie była konieczna żadna operacja.
Julka próbowała pokrętnie tłumaczyć się z całej sytuacji, ale obecnie najbardziej przeżywa stratę konta na Instagramie, na którym śledziło ją 315 tysięcy obserwujących. Teraz komunikuje się z "fanami" za pośrednictwem jednego z zapasowych kont.
Myślicie, że Queen of Black w końcu odpuści sobie robienie "kariery" w sieci?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?