W poniedziałek media obiegła wiadomość o śmierci Patryka Kalskiego. Mężczyzna znany był jako właściciel strzelnicy w Kolibkach, gdzie pracował jako instruktor, był także przedsiębiorcą i trenerem koszykówki. Wielu mogło go także kojarzyć jako byłego partnera Doroty Gardias. Para spotykała się przez rok w latach 2011-2012 i swego czasu pisano nawet, że zdecydowała się razem zamieszkać. Ostatecznie jednak związek prezenterki TVN i Kalskiego nie przetrwał.
Patryk Kalski nie żyje. Miał spotkać się z dziennikarzem ws. Zatoki Sztuki
O śmierci Patryka Kalskiego poinformował "Dziennik Bałtycki". Jak przekazano, 43-letni przedsiębiorca prawdopodobnie zmarł wskutek zawału serca. Warto dodać, iż właściciel strzelnicy w Kolibkach lata temu prowadził także firmę zajmującą się nagłaśnianiem imprez w trójmiejskich klubach, w tym również Zatoce Sztuki. Mężczyzna przyjaźnił się także z niejakim Marcinem T., właścicielem owianego złą sławą sopockiego lokalu. Niedługo po tym, jak media obiegła wiadomość o odejściu Kalskiego, pojawiły się informacje, że mężczyzna po rozpoczęciu Nowego Roku miał spotkać się z dziennikarzem Maciejem Naskrętem i porozmawiać z nim na temat niedawnego wejścia policji na teren dawnej Zatoki Sztuki oraz sprawy Iwony Wieczorek.
W poniedziałek "Dziennik Bałtycki" opublikował na swojej stronie tekst wspomnianego wcześniej dziennikarza, w którym ten opisał, jak wyglądały jego wcześniejsze rozmowy z Patrykiem Kalskim. Jak stwierdził Maciej Naskręt, postanowił skontaktować się telefonicznie z właścicielem strzelnicy w Kolibkach po tym, jak okazało się, że czynności prowadzone w dawnej Zatoce Sztuki mogą mieć związek z zaginięciem Iwony Wieczorek. Dziennikarz zapytał swojego rozmówcę, czy wie coś na temat policyjnej akcji, ten stwierdził, że wiązanie sopockiego lokalu oraz klubu, w którym Wieczorek bawiła się z noc zaginięcia, z jej zniknięciem jest kompletnie bezpodstawne. Wspomniał także o postaci Wojciecha Sz., niegdysiejszego szefa ochrony w Dream Clubie oraz Zatoce Sztuki - do którego Paweł P. miał dzwonić w noc zaginięcia Wieczorek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Sprawa Iwony Wieczorek. Wiadomo, co dalej z czynnościami przy Zatoce Sztuki. Prokurator komentuje
Łączenie Zatoki Sztuki i Dream Clubu z Iwoną Wieczorek nie ma kompletnie żadnego sensu. Służby nic tu nie znajdą. Jedyny człowiek, który może coś powiedzieć, to Wojtek ps. "Bolo", ale on milczy jak grób - miał powiedzieć dziennikarzowi Patryk Kalski.
Patryk Kalski chciał rozmawiać o Zatoce Sztuki. Wspominał też o Pawle P.
Jak możemy przeczytać w dalszej części artykułu, podczas rozmowy z Maciejem Naskrętem, Kalski miał podkreślić, że Zatoka Sztuki "padła ofiarą nagonki". Tak opisywał, co działo się w owianym złą sławą sopockim lokalu.
Wiesz, tu może i przyjeżdżali jacyś krezusi i maklerzy głównie z Warszawy, potrafili bawić się tu cały tydzień - zostawiali 100 tys. zł i w międzyczasie r***ali jakie babki, ale one były pełnoletnie - przytacza słowa Kalskiego "Dziennik Bałtycki".
W rozmowie dziennikarza z Patrykiem Kalskim pojawił się także wątek znajomego Iwony Wieczorek, Pawła P. Jak opisuje Maciej Naskręt, jego rozmówca twierdził, że nie wie, kim jest wspomniany przez niego mężczyzna. Na prośbę właściciela strzelnicy dziennikarz wysłał mu fotografię Pawła P. Po otrzymaniu zdjęcia Kalski miał ponownie skontaktować się z nim dopiero po 30 minutach, podtrzymując wcześniejsze słowa o Pawle P. Co ciekawe, podczas wspomnianej rozmowy przedsiębiorca zadeklarował chęć spotkania z Maciejem Naskrętem ws. Zatoki Sztuki. Rozmowa miała odbyć się po rozpoczęciu 2023 roku. Do spotkania nigdy jednak nie doszło.
Ty, no z twarzy kompletnie podobny do nikogo. Nie znam go, pierwszy raz człowieka widzę. Natomiast ws. Zatoki Sztuki chętnie z tobą porozmawiam. Wiesz, to nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się po Nowym Roku - miał powiedzieć dziennikarzowi 23 grudnia.
W swoim tekście Maciej Naskręt wspomniał także o niedawnych problemach Patryka Kalskiego związanych ze strzelnicą w Kolibkach. Mężczyźnie zarzucono ponoć, że jego obiekt działa niezgodnie z prawem, a do prezydenta gdańska miała nawet trafić petycja w sprawie jego ewentualnego zlikwidowania. Okolicznym mieszkańcom doskwierał bowiem powodowany przez strzelnicę hałas. Jak opisuje Maciej Naskręt, choć publicznie Patryk Kalski utrzymywał, że wszystko jest w porządku, prywatnie był zmartwiony całą sytuacją. Przedsiębiorca miał narzekać, iż w Trójmieście obecni są dziennikarze rozsiewający nieprawdziwe informacje na jego temat z powodu wydarzeń i znajomości z przeszłości. Mało tego, w jednej z cytowanych w "Dzienniku Bałtyckim" wiadomości mężczyzna żalił się, że czuje się nękany.
Czujemy się nękani przez kilka osób. Pan ****** ***, właściciel firmy ***** *******, która obsługuje deweloperów oraz hotele był inicjatorem akcji przeciwko nam. Zastanawiamy się, czy to przypadek? - przytacza słowa Kalskiego dziennikarz.
W opublikowanym w poniedziałek tekście Maciej Naskręt wspomniał także o okolicznościach śmierci Patryka Kalskiego, twierdząc, że mężczyzna zmarł w Nowy Rok po zejściu do garażu. Jak również poinformował, konieczna będzie sekcja zwłok.