Ilona Felicjańska i Paul Montana bez wątpienia mają za sobą kilka wyjątkowo intensywnych miesięcy. W ostatnim czasie para znalazła się w centrum kilku głośnych afer, w tym niesławnego aresztowania na Florydzie, które odbiło się szerokim echem w polskich mediach. Był to jednocześnie pierwszy poważny sygnał, że Ilona ponownie zaczęła zaglądać do kieliszka.
Choć Ilona Felicjańska zapewniała, że nie potrzebuje terapii i "miłość zwycięży wszystko", to niestety tu także minęła się z prawdą. Na początku lipca Paul Montana zmienił bowiem swój status związku na Facebooku i opublikował dość nerwową wiadomość od żony. Ostatecznie Ilona postanowiła jednak odpuścić i również potwierdziła, że nie ma sensu się dłużej oszukiwać.
Przypomnijmy: Załamana Ilona Felicjańska potwierdza ROZSTANIE z Paulem Montaną! "Chyba czas PRZESTAĆ SIĘ OSZUKIWAĆ"
O ile była modelka starała się nie rozdrapywać głębokich ran i dość oszczędnie informowała media o tym, jakie ma plany na przyszłość, to nieco inne podejście do sprawy ma Paul. Mąż Ilony udzielił właśnie wywiadu Twojemu Imperium, na którego łamach twierdzi, że wciąż ją kocha, ale postanowił odejść dla jej dobra.
Ilona to superinteligentna, genialna kobieta. Kocham ją, ale dla jej dobra odchodzę. Z bólem serca - twierdzi.
Z intymnych wynurzeń Paula dowiadujemy się też, że miesiąc miodowy w ich związku bardzo szybko się skończył. Powodem ma być uzależnienie obojga od alkoholu, po którym, jak twierdzi Montana, Ilona staje się zupełnie inną osobą.
Jest cudownie przez pewien czas, a potem dzieje się to, co się dzieje. (...) W mojej rodzinie Ilona jest persona non grata, bo mówiła i robiła dziwne rzeczy, choć z dobrymi intencjami. Nie winię jej za to absolutnie, ale wiadomo, że to są dwie różne osoby: jedna trzeźwa, druga po alkoholu. Obydwoje pijemy za dużo. Tylko że ja mogę przez trzy miesiące nie pić. A Ilona? Nie mogę powiedzieć, że się upija bardzo, ale pije. I wtedy nieprzyjemne rzeczy są mówione... - zdradza w prasie troskliwy małżonek byłej modelki.
Jednocześnie Paul wyznał, co było powodem wielkiego sporu, którym był początkiem końca ich związku. Jak sam twierdzi, poszło o... zupę.
Żadne wielkie rzeczy nas nie dzielą, w sumie to są bzdury. Wie pani, o co teraz poszło? Pokłóciliśmy się o zupę! Ale tak naprawdę chodziło jej o to, że nie została zaproszona na pogrzeb mojego wujka z Ameryki. (...) Ilona nie może też znieść tego, że się przyjaźnię z moimi byłymi. Nie pomaga tłumaczenie, że to są starsze panie - żali się.
Myślicie, że Ilona wykorzysta ten moment, aby podzielić się w tabloidach czymś równie "natchnionym"?