Z pandemią koronawirusa i wprowadzanymi w związku z nią obostrzeniami różni celebryci radzą sobie... różnie. Jedni zaciskają zęby (i "pasa"), by jakoś przetrwać do lepszych czasów, inni żalą się w mediach na biedę. Zdarzają się i tacy, którzy przyjmują niewesołą sytuację z dystansem i powstrzymując się od narzekania, próbują przekuć chudy rok w choćby mały sukces.
Ostatnie dni okazały się być szczególnie nerwowe dla wielu ludzi show biznesu z powodu burzy, jaka rozpętała się po decyzji ministra kultury o przyznaniu pokaźnych dotacji dla branży. Kiedy wyszło na jaw, że na konta niektórych wykonawców mają spłynąć kwoty rzędu kilkuset tysięcy złotych, ruszyła krytyka zarówno samego programu, jak i jego beneficjentów. Sprawa podzieliła środowisko artystów i wywołała ostre komentarze i wzajemne pretensje.
Czekając na kolejne decyzje ministerstwa związane z pomocą dla artystów, ludzie show biznesu znajdują sobie różne zajęcia. I tak pozbawiony możliwości koncertowania Sebastian Karpiel-Bułecka postanowił spożytkować swą energię nie tylko na zajmowanie się domem i dziećmi w czasie, gdy jego żona, Paulina Krupińska zarabia, prowadząc "Dzień Dobry TVN", ale i na budowanie formy. 44-letni muzyk pochwalił się właśnie imponującą rzeźbą swej klatki piersiowej na Instagramie.
Po robocie - napisał wyraźnie dumny ze swych fizycznych osiągnięć Sebastian.
Tymczasem jego żona zdecydowała się z przymrużeniem oka "zareklamować" swego górala w nowej roli.
Nie ma grania, więc mój mąż postanowił zostać trenerem personalnym. Jacyś chętni? - napisała Paulina Krupińska wrzucając na swoje Insta Story zdjęcie "Seby" z nagim torsem.
Jesteście pod wrażeniem?