Paulina Młynarska przed laty sumiennie budowała swoją pozycję w mediach i regularnie gościła na szklanym ekranie. Wielokrotnie angażowała się też w sprawy mniejszości i zabierała głos w sprawach, które są dla niej istotne. Dziennikarka jakiś czas temu wyjechała z kraju i zamieszkała na stałe w Grecji, jednak na bieżąco komentuje wydarzenia w Polsce.
Tym, co ostatnio wywołało u dziennikarki oburzenie, było coraz popularniejsze wśród "niedowiarków" zjawisko koronasceptycyzmu. We wtorek Młynarska otwarcie skrytykowała ludzi, którzy karmią innych teoriami spiskowymi o wymyślonej przez rząd pandemii mającej na celu kontrolę obywateli, między słowami uderzając w osoby publiczne powtarzające te brednie za pośrednictwem social mediów.
Jak zapewne zauważyliście, w ostatnich tygodniach coraz więcej celebrytów decyduje się na otwartą krytykę naczelnej koronasceptyczki w polskim show biznesie, Edyty Górniak, która sprawia wrażenie, jakby już kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością. W czwartek piosenkarce oberwało się od Fiolki Najdenowicz - wokalistki i laureatka Fryderyka działającej w latach 80., która w obszernym poście wytknęła divie nie tylko brak inteligencji, ale też wyjątkowo wybujałe ego oraz poczucie wyższości. Do słów Fiolki postanowiła odnieść się również Młynarska, przyznając, że Edzia od wielu lat jest postrachem większości osób związanych z przemysłem rozrywkowym.
Tak na marginesie tego co Fiolka Najdenowicz napisała o Edycie Górniak - zaczęła. I nie w związku z Covidem, a ze zwykłą kulturą. "Fochy godne Whitney Huston", czołganie członkiń i członków ekipy, zwłaszcza mejkapistek i mejkapistów, stylistek i stylistów, dźwiękowców, asystentów, każdego, kto niby jest niżej w hierarchii, nie mówienie zwykłego "dzień dobry" i "dziękuję" (o "przepraszam" nie wspomnę) spóźnianie się, "kręcenie loka" godzinami, kiedy wszyscy zmęczeni czekają, dręczenie przy autoryzacjach, donoszenie na ludzi szefom stacji, przychodzenie do studia na ciężkim kacu, molestowanie (głównie faceci), nadużywanie uprzywilejowanej pozycji - to są rzeczy nagminne.
Paulina zaznaczyła, że takich osób jak Górniak jest w branży znacznie więcej, ale ze względu na wysoką pozycję ich niedopuszczalne zachowanie uchodzi płazem.
W każdej redakcji jest "czarna lista" gwiazd, z którymi potwornie ciężko się pracuje, których się ludzie boją i unikają jak ognia. Znam sporo osób z branży, które mają ciężką nerwicę z powodu jazd urządzanych przez celebrytów i celebrytki. Nie wiedzieć czemu uważają oni i one, że "im wolno". Nie, nie wolno Wam. Prawdziwą klasę gwiazdy rozpoznaje się po stylu komunikacji z ekipą. Bez ekipy nie ma gwiazdy. Dziękuję za uwagę - zakończyła.
Jak myślicie, kogo jeszcze oprócz "Edi" Młynarska mogła mieć na myśli?