Bogate życie uczuciowe Jakuba Rzeźniczaka co jakiś czas jest tematem dyskusji na rozmaitych portalach plotkarskich. Tym razem w medialny konflikt wdała się żona piłkarza i była partnerka, a zarazem matka jego córki Inez - Ewelina Taraszkiewicz. Najpierw na profilu Nowickiej pojawiła się tajemnicza wiadomość o treści: "Poznali się, jak była prostytutką, dostaje 4 tysiące złotych alimentów. Nie chciałam, ale musiałam...", która miała okazać się włamem na konto celebrytki (przynajmniej taką wersję zdarzeń przekazała Paulina), a później ukochana Rzeźniczaka - jak wynikało ze screenów udostępnionych przez Taraszkiewicz - miała skomentować również kilka wiadomości od internautów dotyczących alimentów.
W jednym z nich obserwatorka napisała, że Paulina "za kilka lat [upomni się o] alimenty", co od razu skomentowała Nowicka, pisząc, że "ma swój honor". Na pytanie, co "ma honor do alimentów", odparła, że "umie i zawsze radziła sobie sama, bez poniżania się". Te wiadomości nie pozostały niezauważone przez Ewelinę, która odniosła się do nich na swoim profilu, informując również, że z żoną Rzeźniczaka spotka się w sądzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz Nowicka postanowiła skomentować swoją wypowiedź w rozmowie z Plotkiem, tłumacząc, że dopiero uczy się życia na medialnym świeczniku i wyjaśniła, co tak naprawdę miała na myśli, pisząc o honorze i alimentach.
Zainteresowanie mediów i uważne śledzenie każdego mojego kroku to nowość, której się uczę - stąd też nadinterpretacja mojego skrótu myślowego. W kontekście komentarza dotyczącego alimentów - nie chodziło mi o to, że kobiety nie powinny oczekiwać od ojców swoich dzieci wsparcia finansowego. Wręcz przeciwnie - tłumaczyła w rozmowie z serwisem.
Celebrytka przyznała, że sama jest dzieckiem rozwiedzionych rodziców i zdaje sobie sprawę, jak ważne dla mamy było wsparcie finansowe i "poczucie, że tata wywiązuje się ze swoich obowiązków".
Miałam na myśli honor w kontekście umiejętności dojścia do porozumienia poza mediami i wszystkimi innymi postronnymi ludźmi, bez agresji, wzajemnych oskarżeń i wywlekania konfliktów na forum publicznym - dodała w rozmowie.
Na odpowiedź Eweliny nie trzeba było długo czekać. Matka córki Rzeźniczaka odniosła się do tłumaczenia Pauliny, wspominając przy okazji o moralności pani Dulskiej...
Miejmy nadzieję, że kobiety głoszące takie postulaty mają intercyzę i w żadnym wypadku nie korzystają z majątku męża/partnera. Inaczej świadczyłoby to tylko i wyłącznie o hipokryzji. Niestety, coraz więcej przypadków kobiet mających moralność pani Dulskiej... To nie jest wyjątkowe środowisko - odparła.
Taraszkiewicz przyznała również, że słowa o alimentach są krzywdzące dla kobiet, które muszą o nie walczyć. Przyznała, że taka wypowiedź "to jak splunięciem im w twarz".
Jestem zażenowana tymi komentarzami jak zapewne całe środowisko adwokatów, radców prawnych, sędziów i komorników. Abstrahując od mojej sytuacji - większość moich klientek ma problemy z alimenciarzami. Nie wiem, co muszą czuć te matki, kobiety - czytające takie komentarze i to od kobiet. Wstyd mi jest, jako kobiecie, że takie zdania padają. Tyle fundacji, stowarzyszeń pomaga kobietom i dzieciom w walce o alimenty, które należą się prawnie - czytają że to brak honoru i poniżające. To jest skandal - powiedziała w rozmowie z serwisem.
Co myślicie o całej aferze?