We wspólnym życiu Jakuba Rzeźniczaka i jego żony Pauliny sporo się ostatnio dzieje. Para niedawno celebrowała pierwszą rocznicę ślubu, a już wkrótce na świat przyjdzie ich wyczekiwana pociecha. Czas oczekiwania na narodziny dziecka para postanowiła sobie urozmaicić wizytą w "Dzień dobry TVN", gdzie zdecydowanie nie unikali trudnych tematów.
Jakub Rzeźniczak zapytany o kontakty z córką. Odpowiedział wprost
Jednym z tematów, które poruszono w programie, były kontakty Kuby z 6-letnią córką. Przypomnijmy, że dziewczynka jest owocem relacji piłkarza z Eweliną Taraszkiewicz. Dziś zapytany o to, czy ma kontakt z pociechą, odpowiedział przecząco. Jak twierdzi, po prostu nie czuje z dziewczynką żadnej więzi i nie chciał jej zwodzić.
Nie mam kontaktu z córką i to jest moja decyzja - stwierdził wprost. Nie chcę się powtarzać i nie chcę do tego wracać. Po prostu nie czuję żadnej więzi po tym wszystkim, co się wydarzyło, co się stało.
Choć dziś nie ma z córką kontaktu, to zapewnia, że podejmował próby zacieśnienia relacji. Niestety bez skutku.
Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania więzi, ale się nie udały. Próbowanie co chwilę jest złe dla córki, a tak jest jasna sytuacja.
Jednocześnie Kuba stwierdził, że na ten moment nie chciałby, żeby jego dzieci się spotkały. Chwilę później zapewnił z kolei, że gdy poznał Paulinę, zdecydował się wprost powiedzieć jej wszystko, co powinna o nim wiedzieć. Jak twierdzi, miał ku temu ważny powód, bo już wtedy wiedział, że w przyszłości będzie jego żoną.
Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłem Paulinę - zaczął. Praktycznie pierwszego wieczoru opowiedziałem jej całe swoje życie, wszystkie swoje błędy. Jak się spotkaliśmy, to był taki strzał. Wszystkie karty wyłożyłem. Chciałem być szczery od początku ze swoją przyszłą żoną, bo już wtedy wiedziałem, że nią zostanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona Jakuba Rzeźniczaka zapytana o Magdalenę Stępień. Tak odpowiedziała
Z kolei żona Rzeźniczaka doczekała się innego, ale równie kontrowersyjnego pytania. Chodzi o byłą partnerkę piłkarza, Magdalenę Stępień, która oczekiwała na narodziny Oliwiera, gdy Kuba zaczął się spotykać z Pauliną. Zapytana o to, czy nie stanowiło dla niej problemu, że na początku ich związku ukochany spodziewał się dziecka z inną kobietą, odpowiedziała:
Chciałam jak najlepiej dla Kuby i Magdy dziecka. Reszta się nie liczyła. Znałam całą prawdę i wiedziałam, na co się piszę. Jeżeli się tego podjęłam, najważniejsze dla mnie było, żeby on był dobrym ojcem i miał dobre relacje z byłą partnerką. Sama jestem z rozbitej rodziny, więc to rozumiem.
Jest kobieta, jest dziecko, to jest zupełnie inna miłość. Ja swojego syna bardzo kochałem i do tej pory bardzo ciężko mi się na ten temat mówi, ale decyzję podjąłem wcześniej, przed poznaniem mojej obecnej żony - dopowiedział Kuba. Poznałem Paulinę, w której znalazłem oparcie i siłę, którą mi dawała i wspierała po tym, co się działo dalej.
Jednocześnie Paulina Rzeźniczak zapewnia, że dziś ma do męża pełne zaufanie. On z kolei mówi, że hejt, jaki wówczas na nich spadł, tylko scementował ich uczucie.
Myślę, że wielu zapomina, że ja też straciłem syna, a skupiają się na innych, nieważnych rzeczach - podsumował.
Z pytań milszych - i zdecydowanie mniej kontrowersyjnych - dowiadujemy się z kolei, że Rzeźniczakowie mają już wybrane imię dla wspólnej pociechy. Na razie nie chcą jednak mówić o sprawie publicznie i apelują o cierpliwość.
Możemy jedynie zdradzić, że i dla chłopca i dla dziewczynki jest to samo imię, tylko żeńskie i męskie - stwierdził Kuba.