Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski jakiś czas temu zrzucili prawdziwą bombę i nieoczekiwanie potwierdzili krążące od kilku miesięcy plotki, wyjawiając, że są w związku. Można przypuszczać, że ich "coming out" podyktowany był między innymi komentarzem Pauliny Smaszcz, która napisała Kasi, że "cieszy się, że Maciej zabrał ją do Izraela". Okazuje się, że po serii medialnych zwierzeń, była żona Kurzajewskiego nie powiedziała jeszcze ostatniego zdania.
Tym razem Paulina była gościem w programie Moniki Jaruzelskiej na kanale "Super Expressu", w którym to utyskiwała na to, że zawsze będzie postrzegana jako "była żona Macieja Kurzajewskiego", bez znaczenia na to, co sama ma do zaoferowania światu. Podkreśliła również, że to przecież ona przez lata budowała karierę Maćka.
Wspierałam mojego męża, byłam jego menadżerem, przez wiele lat budowałam jego karierę - opowiadała w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Smaszcz zaznaczyła, że nie ma w niej już żadnej złości, a ona nie jest odpowiedzialna za to, jak ludzie odbierają to, co mówi. Przyznała, że życzy Kurzajewskiemu jak najlepiej - w końcu jest ojcem jej synów, ale są pewne "granice obłudy". Smaszcz dodała również, że impulsem "były kłamstwa" wobec jej synów, których miał rzekomo dopuszczać się Maciej Kurzajewski.
Okłamywanie moich synów, jak jestem, z kim jestem, po co jestem, dlaczego nie ma mnie dla was, a jestem dla kogoś innego. Przychodzenie, deklarowanie, oszukiwanie, zamykanie, chowanie, unikanie, robienie z gęby cholewy. To są bardzo mądrzy chłopcy, którzy zasłużyli na szczerość od ojca. Nie wiem, jaki Maciek miał powód, to jest pytanie do niego (...) - mówiła w rozmowie z Jaruzelską.
Paulina po raz kolejny postanowiła również doprecyzować, kiedy jej zdaniem miało zacząć kiełkować się uczucie pomiędzy Kasią a Maćkiem.
Powiedzmy sobie szczerze, to nie zaczęło się dwa lata po rozwodzie, to trwało o wiele, wiele dłużej. "Czar par" to był program, który spowodował ten ich wybuch namiętności. Natomiast zaskoczyło mnie brak odwagi i brak ustalenia tych granic. Gdzie jest to, na co się umówiliśmy? Ja życzę Maćkowi z całego serca, niech będzie szczęśliwy i niech będzie, z kim chce - poinformowała na wizji.
Na koniec Paulina wyjawiła jeszcze, że nie ma wobec Kurzajewskiego żalu i podkreśliła, że to ona podjęła decyzją o rozwodzie. Nie ukrywała jednak, że jej synowie źle zareagowali na całą sytuację. Zarzuciła Maciejowi i Katarzynie kłamstwo...
Synowie zareagowali na to bardzo źle (...). Zresztą nie oszukujmy się, oni nie okłamywali tylko moich synów, okłamywali też swoje rodziny, ale też widzów. Zaprzeczali, wiele razy... Ja uważam, że dorosłość polega na odpowiedzialności za swoje słowa - mówiła Smaszcz.
Myślicie, że Kasia i Maciej znów jej odpowiedzą?