Paulina Smaszcz nie daje za wygraną. Pomimo zawiadomienia na policję, które miał złożyć Maciej Kurzajewski, "kobieta petarda" kontynuuje swoją krucjatę przeciwko eksmężowi.
W czwartek zorganizowała transmisję na żywo, podczas której poruszyła szereg tematów, w większości oczywiście mniej lub bardziej dotyczących ojca jej dzieci. Opowiedziała m.in. o psie Bono, którego Maciek miał rzekomo oddać oraz zapowiedziała tajemniczo, że w przyszłym roku otrzyma "najpiękniejszy prezent".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na koniec trwającego prawie godzinę spotkania online asystująca Smaszcz kobieta przeczytała jej wiadomość od jednej z fanek.
Czy wie pani o tym, że jest pani wzorem dla wielu kobiet? W pracy przy kawie rozmawiamy o pani i kibicujemy - mogliśmy usłyszeć na wideo.
Miłe słowa na tyle poruszyły celebrytkę, że na moment odebrało jej mowę. Na jej twarzy pojawił się za to zwiastujący płacz grymas, po czym 49-latka zalała się łzami.
Nie, nie wiem tego, bardzo dziękuję - wydusiła w końcu z siebie, starając się powstrzymać płacz.
Paulina próbowała jeszcze chwilę porozmawiać z internautami, jednak ostatecznie stwierdziła, że jest na tyle wzruszona, że nie ma sensu kontynuować spotkania:
Słuchajcie, musimy skończyć te "live'y". Bardzo wam za wszystko dziękuję - skwitowała, ocierając napływające do oczu łzy.
Nie możecie się już doczekać jej kolejnych transmisji?