O Paulinie Smaszcz jest ostatnio wyjątkowo głośno. Wszystko za sprawą jej wywodów w temacie byłego męża i jego nowej partnerki, Katarzyny Cichopek. Przypomnijmy, że to właśnie eksżona Macieja Kurzajewskiego przyczyniła się do tego, że zdecydowali się z Kasią ujawnić łączące ich uczucie przed światem.
W ostatnich dniach wylewna Paulina opublikowała kilka szeroko komentowanych w mediach postów i udzieliła paru wywiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie ze "Światem gwiazd" 49-latka postanowiła wyjawić, co myśli o gospodyniach programów śniadaniowych. Jak można się domyślić, nie ma o nich najlepszego zdania.
Kiedyś była tak zwana Akademia Telewizyjna, która dawała certyfikaty pozwalające występować na wizji. Teraz już niestety tego nie ma, jak widać, kto teraz może występować w telewizji. Może nie mieć żadnej wiedzy, nie umieć pisać, a może występować w telewizji, radiu i internecie - ubolewa, tęskniąc za starymi czasami.
Co ciekawe, Smaszcz przed laty sama miała okazję pracować w śniadaniówce. W "Pytaniu na śniadanie", w którym asystowała ówczesnemu mężowi, spędziła jednak jedynie rok. We wrześniu 2010 została bowiem zawieszona przez Telewizję Polską w obowiązkach za naruszenie zasad etyki dziennikarskiej w związku z udziałem w kampanii reklamowej marki biżuteryjnej Claudio Canziana.
Celebrytka nie ukrywa, że nie najlepiej wspomina tę pracę:
Wie pani, jak wygląda program śniadaniowy? Boże. Dostaje pani scenariusz, tematy o kupie, d*pie, zupie i jeszcze o innym. Dla gościa są trzy minuty, przeskakuje pani z kanapy do kanapy - dzieli się swoimi doświadczeniami, na koniec zadając rozmówczyni pytanie, na które sama udziela sobie odpowiedzi:
Widziała pani kiedyś prowadzących super przygotowanych do tematu? Bo ja nie.
Myślicie, że gwiazdy telewizji śniadaniowych poczują się jej słowami dotknięte?