Jakiś czas temu Paulina Smaszcz wypowiedziała się w podcaście Anny Zejdler "Porażka czyli sukces" w sposób niepochlebny o Izabeli Janachowskiej. "Kobieta petarda" zarzuciła ekspertce ślubnej, że rozbiła rodzinę swojego obecnego męża. Gwiazda Polsatu poinformowała, że zamierza pozwać byłą żonę Macieja Kurzajewskiego za szerzenie nieprawdziwych informacji na jej temat. Kilka dni temu Izabela wyznała, że zrezygnowała z batalii sądowej i tym samym "wbiła szpilę Paulinie".
Zdenerwowało nas to, że jej słowa uderzyły w nasze dziecko. Natomiast stwierdziliśmy, że szkoda zachodu, szkoda naszego czasu, naszego życia, zdrowia, energii. Sądy zawsze zabierają ci czas, to są nerwy... Po co?! [...] Miałam taki pomysł, żeby może chociaż odczuła to finansowo, żeby pieniądze przeznaczyła na cel charytatywny. Ale mam takie poczucie, że nie ma z kogo nawet ściągnąć tych pieniędzy. Sztuka dla sztuki? Szkoda czasu - powiedziała w wywiadzie dla "Pomponika".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz skomentowała konflikt z Izabelą Janachowską
Teraz, gdy głos w sprawie zabrała Smaszcz nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. "Kobieta petarda" podkreśliła, że dziecko Janachowskiej nie było celem jej ataku. Nie omieszkała jednak wbić Izabeli kilku szpileczek...
Po pierwsze to pani Janachowska zaatakowała mnie pierwsza, komentując moją reakcję na newsy dotyczące Kurzajewskiego i Cichopek. Zadziwił mnie ten fakt, tym bardziej że znam panią Janachowską pobieżnie i nie widzę, żeby mogła być jakimkolwiek autorytetem w mojej sprawie. Co wyraziłam w nagrywanym podcaście. Jest prawdą, że wyszła za mąż za 30 lat starszego milionera i ma z nim dziecko. Jej dziecko nigdy nie było celem moich ataków, tylko jej próżniacze teksty i komentarze do sprawy, o której nie wie nic, więc nie ma prawa mnie oceniać, zwłaszcza jako "autorytet" - przekazała w rozmowie z Plotkiem.
Paulina Smaszcz zamierza pozwać Izabelę Janachowską?
Paulina stwierdziła, że to Izabela rozpowszechniała o niej krzywdzące informacje i manipulowała zapiskami ich konwersacji. Zwróciła bowiem uwagę na to, że Izabela opublikowała fragment ich rozmowy, "ujawniając jej sarkastyczny i ironiczny żart, nie ujawniając całego kontekstu". Na koniec stwierdziła jeszcze, że tak naprawdę to ona może wkroczyć na drogę sądową.
Nie zostałam wezwana do zapłacenia żadnego odszkodowania, ani kary pieniężnej na cele charytatywne, a wypowiedź, że "nie ma nawet z kogo ściągnąć tych pieniędzy. Sztuka dla sztuki. Szkoda czasu", cytat Janachowskiej, jest naruszeniem mojej godności osobistej i ja mam prawo ją pozwać. Wszystkie informacje są nieprawdziwe - podsumowała.
Myślicie, że teraz odpowie Izabela?
Chcemy wciąż się rozwijać, a Twój głos jest dla nas bardzo ważny. TU krótka ankieta, w której możesz podzielić się z nami swoją opinią.