O Paulinie Smaszcz jest głośno od dobrego miesiąca i nic nie wskazuje na to, by coś się miało w tej kwestii zmienić. W zamieszanie wokół jej osoby co rusz angażowane są kolejne osoby, którym obrywa się od "kobiety petardy".
Wygadana i pewna siebie Paulina w przerwach od krucjaty wymierzonej przeciwko eksmężowi i wszystkim innym mu przychylnym zajmuje się nie tylko prowadzeniem warsztatów dla kobiet, ale i pracą w marketingu i public relations. Według jednak najnowszych ustaleń Wirtualnych Mediów jej przygoda z firmą JLL Polska, w której pełniła stanowisko szefowej marketingu i PR, dobiegła końca. Choć pojawiają się głosy, że posadę straciła w wyniku ostatnich afer, 49-latka wyjaśniła, że powodem zakończenia współpracy we wrześniu były problemy zdrowotne.
Zobacz: Paulina Smaszcz straciła pracę z powodu SKANDALI z jej udziałem? "Kobieta petarda" KOMENTUJE
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tej wersji trzyma się także w instagramowych dyskusjach z obserwatorami. Gdy jedna z fanek zapytała, czy to prawda, że straciła pracę za "krytykę kłamstwa i obłudy", odpisała:
To ja podjęłam taką decyzję - zapewniła, ujawniając: Niestety, jestem w trakcie intensywnego leczenia onkologicznego i neurologicznego. Mam też intensywną rehabilitację, by nie dopuścić do kolejnego niedowładu. Nie mogę już pracować po 12 godzin w jednej pozycji. Nie chcę też iść na rentę - żali się, następnie po raz kolejny uderzając w Macieja Kurzajewskiego:
Muszę odzyskać zdrowie, a jak wiesz, były mąż zostawił mnie w chorobie. Musi być dobrze. Nie poddam się i jeszcze będę najlepszą i sprawną mamą. To jest najważniejsze.
Inna z internautek zwróciła uwagę na fakt, że wcześniej Smaszcz przekonywała, że to ona odeszła od ojca swoich dzieci:
Jak to były mąż zostawił panią w chorobie, skoro to pani odeszła i wniosła o rozwód?
Prezenterka nie zamierzała pozostawiać pytania bez odpowiedzi, odpisując:
No, właśnie dlatego się rozwiodłam.
Rozumiecie coś z tego?